"Nasza Polonia"
ESTONIA

Komisarz Gil-Robles o sprawach mniej-szości narodowych w Estonii

Z oficjalną wizytą w Estonii przebywał Alvaro Gil-Robles, komisarz ds. praw człowieka Rady Europy.

Na spotkaniu z członkami parlamentarnej komisji Spraw Zagranicznych stwierdził on, że mając na uwadze fakt, iż w Estonii zamieszkuje dużo osób nie posiadających estońskiego obywatelstwa, Estonia powinna podjąć kroki, aby nie zwiększać ich ilości. Komisarz zwrócił uwagę na fakt, że dzieci urodzone w Estonii, których rodzice na stałe zamieszkują w tym kraju, powinny automatycznie - bez konieczności składania wniosku - uzyskiwać estońskie obywatelstwo. Zdaniem komisarza, procedury związane z wnioskowaniem i nadawaniem obywatelstwa estońskiego są zbyt biurokratyczne. Komisarz dodał, że - jego zdaniem - warto również rozważyć sprawy dotyczące egzaminu z j. estońskiego i uproszczenia wymogów z tym związanych. Komisarz dodał, ze Estonia sama powinna znaleźć najbardziej optymalne rozwiązania dla tych problemów. Komisarz Gil-Robles powiedział także, że - oprócz problemów związanych z integracją mniejszości - Estonia powinna zwrócić uwagę na stan więzień i aresztów, sprawy dotyczące zapewnienia obrony ze strony adwokata, problemy związane ze stosowaniem przemocy w rodzinach i szkołach oraz problemy dotyczące handlu ludźmi.



Demony ze wschodu

Mające nastąpić w przyszłym roku poszerzenie UE wywołuje różne reakcje. Również nieprzewidziane. Oto unijna agencja zajmująca się monitorowaniem handlu narkotykami wyraziła w swym dorocznym raporcie przypuszczenie, że przystąpienie do Unii nowych państw pogorszy sytuację w tej dziedzinie przez to, że nastąpi zarówno nasilenie handlu środkami odurzającymi, jak też lawinowe rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych.

Dyrektor agencji Georges Estievenart zastrzegł wprawdzie, że poszerzenie Unii stwarza także "unikalną możliwość współpracy" w zakresie profilaktyki, ale podległa mu instytucja głosi, że w niektórych państwach Europy Wschodniej (chodzi zwłaszcza o Estonię i Łotwę) występuje zagrożenie "najszybciej na świecie szerząca się epidemii AIDS".

Rozsadnikiem zarazy mają być - wedle raportu unijnej agencji - narkomani, którzy wprowadzają narkotyki do organizmu za pomocą strzykawki.

Trzeba jednak zauważyć, że mająca swą siedzibę w Lizbonie agencja potrafiła zajrzeć także na własne podwórko. W dorocznym raporcie przyznano, że w większości państw należących do UE problem narkomanii narasta, a jedyny powód do "ostrożnego optymizmu" daje skoordynowane przeciwdziałanie tej pladze. Zaobserwowano m.in. występujące, zwłaszcza w dużych miastach, upowszechnianie się kokainy.

Do brania, co najmniej raz w życiu, tego narkotyku przyznało się aż 9 proc. Brytyjczyków w wieku od 15 do 34 lat. Nowym zjawiskiem - zwłaszcza wśród młodych ludzi - jest szerzący się obyczaj szybkiego wprowadzania się w alkoholowy trans poprzez picie co najmniej pięciu drinków, jednego za drugim. Lekceważone bywa nadużywanie środków odurzających, które nie uzyskały tak dużego rozgłosu medialnego, jak osławione tabletki extasy.

(WB, Reuters)

U nas w czasach komunizmu powszechnie stosowanym środkiem odurzającym była - skuteczna, choć mało wyrafinowana - tzw. mieszanka fotograficzna (wódka jako wywoływacz, piwo jako utrwalacz, plus 3 lampki wina na zanik pamięci). Pojawienie się narkotyków kojarzono z otwarciem granic, zagrażającym socjalistycznemu purytanizmowi. Teraz, jak wynika z raportu unijnej agencji, to Europa Wschodnia zagraża czystości obyczajów w krajach "starej Unii". Tak, jakby wcześniej nie było dzieci z berlińskiego dworca ZOO i strzykawek na placach Amsterdamu.

(WB)


Nasz Czas 33/2003 (622)