Być obywatelem Litwy nieskrępowanie kultywującym polskość

Rozmowa z kierownikiem Działu Historii XIX Wieku Instytutu Historii Litwy dr Rimantasem Miknysem.

A więc wracając do Pana referatu, wygłoszonego na sesji naukowej "Wilno początku XX wieku: ognisko modernizującej się kultury", gdzie podjął Pan temat mentalności Wilnian przed stu laty, jak ocenia Pan stan mentalności dzisiejszych wileńskich Polaków po stu latach, na początku XXI wieku?

Dr Rimantas Miknys

Element polski stanowiący swego czasu ważny składnik Wielkiego Księstwa Litewskiego, a na Ziemi Wileńskiej decydujący, za okres wojny i powojenny poniósł szczególnie wielkie straty. Nie zawsze miałem wyrobione zdanie o Polakach, aż przyjechałem do Wilna i zobaczyłem, że oni są, że są autentyczni, że są silni, czując się współgospodarzami Wilna i Ziemi Wileńskiej, rozumiejąc, że tutaj jest ich ziemia, ich ojczyzna i że oni są odpowiedzialni za ich los. Zrozumiałem, że ta polskość WKL stanowi dużą wartość.

Zresztą myśląc o przyszłości już w dokumentach "Sajudisu" mówiło się o obywatelskim państwie, w którym jest dość miejsca dla wszystkich - Litwinów, Polaków, Białorusinów itp. z ich tradycjami i kulturą.

Kiedy mówimy o Litwinach, Polakach, Białorusinach i przedstawicielach innych narodowości, którzy zaledwie przed dziesięciu laty wyzwolili się z sowieckiego systemu - czy nie powinniśmy mieć na uwadze naleciałości tamtego systemu, deformujących nasze zachowanie, nasze zwyczaje i kulturę?

Dotyczy to w znacznym stopniu naszego pokolenia, które jest dzisiaj tą "pociągową" siłą społeczeństwa w polityce, kulturze, nauce i oświacie. I oczywiście obserwacje uwypuklają różne nasze fobie, obawy, podziały według narodowości. Zresztą na taki stan miał znaczenie i sposób ogłaszania niepodległości poprzez wprowadzenie Konstytucji Litwy (Kowieńskiej), a zatem i tamtej mentalności, popierającej budowę państwa narodowego, a nie obywatelskiego.

Za minione lata wiele było niepotrzebnych i nie budujących litewsko - polskich sporów. Dziś raczej wspólnie powinni bylibyśmy zadbać o zachowanie tej mozaiki kulturowej, która stanowi nieprzemijającą wartość. Tym bardziej, że niebezpieczeństwo dla litewskości pochodzi nie od miejscowych Polaków, bo stanowią oni jednak zbyt słabą grupę. Zagrożenia raczej mogą pochodzić od większych sąsiadów?

Są to stereotypy jeszcze z XIX wieku. Sytuacja była zupełnie inna, kiedy litewskość i białoruskość stanowiły kulturę ludową. Litwini znaleźli się w lepszej sytuacji tylko dlatego, iż powstało jądro, grupa działaczy, która podniosła kulturę litewską na współczesny cywilizacyjny poziom. W odróżnieniu od Polaków wileńskich, którzy posiadali cywilizacyjny poziom, a za lata władzy sowieckiej go utracili. Dlatego z przyjemnością obserwuję odradzanie się polskiego społeczeństwa, jego różnorodność, różny ton wydawanych pism i działaczy. Jest to nasze bogactwo, kiedy na ten sam temat możemy mieć litewski punkt widzenia i punkt widzenia Polaków wileńskich. Dlatego osłabianie lub zanikanie polskiego elementu w ogólnej skarbnicy litewskiej jest stratą dla Litwy. Dziś podkreślając swoją obywatelską przynależność, swoje prawa współgospodarzy Polacy wileńscy mogą uwypuklić swoje znaczenie i swoją obecność.

W swoim referacie Pan wspomina o Ludwiku Abramowiczu, którego Józef Mackiewicz określał jako ostatniego obywatela WKL. Ale mimo różnic poglądów, wieku - wszyscy oni dbali o to, aby w polskim społeczeństwie wileńskim nadawali ton tutejsi Polacy...

Kiedy na początku XX wieku odradzały się państwa litewskie i polskie, tutejsi Polacy byli skłonni znaleźć się w składzie Litwy, o ile Litwa zapewni im pełnię praw obywatelskich i kulturowych. Niestety, takich gwarancji od Litwy oni nie otrzymali i ich wzrok, oczywiście, zwrócił się ku Polsce. Tym niemniej zostali oni wileńskimi Polakami, chroniącymi tradycje innej polskości, sięgającej tradycji WKL. I ta inna, tutejsza polskość jest bogactwem waszego społeczeństwa, jak też Litwy.

Niestety, historia zdaje się powtórzyła po siedemdziesięciu latach, kiedy Polacy znowu zwrócili wzrok w stronę Warszawy. Powstała dziwna sytuacja, kiedy to Polaków, obywateli Litwy, zaczęła "bronić" i występować w ich imieniu Polska...

Jak najbardziej rozumiem te złożoności i dylematy Polaków litewskich. I jak już mówiliśmy odczuwa się brak Polaków wileńskich wśród uczestników konferencji naukowych, w nauce, w życiu publicznym w ogóle. Litewsko - polska konferencja, o której mowa powyżej, ale właśnie bez udziału Polaków z Litwy. I jest to problem szerszy - jak stworzyć mechanizmy, jak przyspieszyć zmianę mentalności, aby politycy traktowali wszystkich obywateli jednakowo, a Polacy czuli się nimi w pełnym wymiarze. Jeden z moich przyjaciół określił, iż widzi siebie jako obywatela Litwy, ale jednocześnie nieskrępowanie kultywującego polskość - i tak właśnie być powinno.

Jakie więc, Pana zdaniem, jako naukowca i jako Litwina, właściwości mentalności powinni rozwijać Polacy?

Wracając do powyższego - Polacy powinni umacniać w sobie mentalność obywatela, poczucie odpowiedzialnej obywatelskości za państwo i otoczenie swojej małej ojczyzny. Mieć też poczucie swojej wagi i znaczenia jako ważnej części całości Litwy, nie nastawiając się na walkę między polskością, litewskością czy białoruskością. Kulturowa konkurencja tak, ale w żadnym wypadku nie walka, która jedynie wyniszcza obie zwalczające się strony.

Za 29 tygodni Litwa znajdzie się w składzie Unii Europejskiej. Czy w warunkach państwa bez granic jest Pana zdaniem możliwe zachowanie litewskości i litewskiej polskości, jako składowych elementów dawnego WKL?

Bez wątpienia. Żeby zachować litewskość i polskość we wspólnej Europie każdy powinien zadbać o zachowanie swego etnosu, swojej kultury, swoich korzeni. A Polacy na Litwie mają to bogactwo, które powinno dawać im podstawę do bycia sobą w oparciu na polską kulturę regionalną i historię. Weźmy chociażby Adama Mickiewicza - stąd pochodzi, w Wilnie się kształcił, dla niego ojczyzną zawsze była Litwa. A takich właśnie Litwinów w sensie politycznym, a będących narodowościowo i kulturowo Polakami, ta ziemia wydała bardzo wielu. Jest to typowa polskość WKL.

Warto też przypomnieć, iż sama Unia Europejska jest wielokulturowa i jej pozycja jest skierowana ku rozwojowi, ku realizacji bezkonfliktowych sposobów współżycia, ku gaszeniu sporów poprzez możność samorealizacji narodów i grup narodowych, w kulturze przede wszystkim - aby współżyć, współpracować, wzmacniać się i na tych zasadach tworzyć nową wyższą jakość. Do tego są powoływane odpowiednie regiony, które służą zachowaniu i rozwojowi regionalnej mentalności, regionalnej ekonomiki, regionalnej kultury. Dlatego i obecność zachowanych do dziś tradycji WKL, takich jak wielokulturowość, tolerancja itp - mają wszelkie szansę przetrwania i rozwoju.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał R. Maciejkianiec

Nasz Czas 32/2003 (621)