Okienko liryczne


S. Pudełkiewicz

Tragedia ziemi

Pole przestało dzisiaj zachwycać
pęcznieją miasta wieś pustoszeje
tam gdzie szumiała złota pszenica
dzisiaj żałośnie oset się chwieje
i gdzie się wczoraj kłosiło zboże
dziś tych zagonów już nikt nie orze
czas je zamienia na ugor twardy
w obiekt najgorszej w dziejach pogardy
a tych ugorów ciągle przybywa
oj ... smutne będą w przyszłości żniwa.
W wiosenne noce gdy pachnie rola
cienie pradziadów schodzą na pola
z daleka trzeba było się śpieszyć
by chłopskie dusze polem nacieszyć.
Ale niejeden daremnie szuka
znanych zagonów wnuka prawnuka
niby ta sama ta ziemia święta
ale dlaczego pługiem nie tknięta?
Co robią wnuki? I gdzież są oni?
W jakież ich strony zły czas przegonił?
Czemuż się swojej schedy wyrzekli
przed kim i po co z pola uciekli?
Sędziwi starcy głowy schylają
i w chwastach swojej miedzy szukają
potem klękają na tych rozłogach
i przepraszają ziemię i Boga.

Nasz Czas 32/2003 (621)