Na Pohulance po 90 latach

Rozmowa z kierowniczką Rosyjskiego Państwowego Teatru Dramatycznego Tatjaną Rinkevičiene

W tym roku mija 90 lat od chwili rozpoczęcia działalności Teatru na Pohulance, dlatego chciałbym poprzez rozmowę z Panią poinformować naszych Czytelników o tym, czym dziś żyje działający tutaj Rosyjski Państwowy Teatr Dramatyczny. Chciałbym też zasięgnąć szczegółowej informacji, iż rzekomo w teatrze ma być przeprowadzona rekonstrukcja.

To, o czym mówimy z Aleksandrem Wasilewym, plastykiem teatru, jak powinien wyglądać nasz teatr, żeby zainteresować naszą działalnością Ministerstwo Kultury Litwy i inne instytucje, ktoś zinterpretował, iż jakoby od stycznia mamy zamknąć teatr, co nie ma nic wspólnego z prawdą i rzeczywistością. Oczywiście prowadzimy kosmetyczne remonty i robimy to stale. W miarę naszych możliwości uporządkowaliśmy korytarze, porządkujemy salę. Marzę o uporządkowaniu małej sali, aby była ona piękna i współczesna z wygodnymi krzesłami, aparaturą i oświeceniem. Chcemy upiększyć centralny żyrandol. Jeżeli natomiast na tydzień usuniemy krzesła, żeby doprowadzić do porządku podłogę, to nie ma nic wspólnego z rekonstrukcją czy wręcz zamykaniem teatru. Zewnętrzna architektura oczywiście się nie będzie zmieniała, a te szczegóły w postaci masek na ścianie, pojawiły się do mego przyjścia do teatru.

Nikt więc z trupy teatralnej na pewno nie zostanie bez zajęcia i roli. Tym bardziej, że mamy obszerne zamiary, prawie jednocześnie przygotowujemy trzy premierowe spektakle, gdzie cała trupa jest zadziałana. Niedawno mieliśmy premierę sztuki włoskiego pisarza Aldo Nikolaji pt. "Nieco subtelności", za miesiąc premiera sztuki M. Gorkiego "Wassa Żeleznowa", a potem "Ożenek" według N. Gogola.

Chcemy w tym sezonie postawić pięć premierowych spektakli, tym samym w znacznym stopniu odnowić repertuar teatru, który będzie niezwykle różnorodny. Swą pracę przed rokiem zaczęłam od spektakli kolorowych i wesołych, które przyciągały szerszą publikę. Ten sezon rozpoczęliśmy typowo klasycznym spektaklem "Nieco subtelności", który nam przygotował reżyser moskiewskiego MCHAT - u w stylu rosyjskiej klasycznej szkoły. Publiczność była niezwykle zadowolona, że ogląda klasyczny spektakl w dobrym wykonaniu naszych aktorów. A następne w.w. spektakle - również klasyka, ale rosyjska.

Natomiast odnośnie 90 - lecia teatru. Jest to oczywiście niezwykłe wydarzenie w życiu teatru. Chcieliśmy uczcić to jak wielkie święto. Niestety Ministerstwo Kultury tego projektu nie poparło i środków na ten cel nie przyznało. Tym niemniej uczcimy tę datę we własnym zakresie wystawą zdjęć, plakatów, strojów itp. Mimo że teatr rozpoczął działalność w październiku 1913 roku, rocznicowe obchody zorganizujemy w połowie listopada. Chcemy zrobić to dobrze, zebrać odpowiednie eksponaty - a na to potrzebny jest czas. I tej dacie poświęcimy cały rok.

O ile Pani wiadomo teatr został wybudowany przez polskie społeczeństwo Wilna, a następnie przekazany na własność miasta pod warunkiem, że spektakle w tym gmachu będą się odbywały tylko w języku polskim. Historia, niestety, rozporządziła się inaczej. Tym niemniej chciałbym Panią zapytać, czy byłaby Pani skłonna do współpracy na przykład z Teatrem Polskim w Wilnie pod kierunkiem I. Litwinowicz, jedynym tego rodzaju polskim zespołem, który ma wieloletnie doświadczenie i reprezentuje dobry poziom?

Nie odrzucam żadnych możliwości kulturalnej współpracy. Myślę, że warunki takiej współpracy są do uzgodnienia. Jestem zdania, że wszystko, co interesuje widza, trzeba robić. Dlatego występy teatru amatorskiego również są możliwe, co u nas ma miejsce. Tym bardziej, jeżeli chodzi o premiery i zespół, który ma swoją publiczność. Chodzi jednak o jakość występów, aby to było na dobrym zawodowym poziomie. Bo dla przykładu są takie ciągotki wśród niektórych działaczy rosyjskiego społeczeństwa w Wilnie, aby nasz teatr rozpatrywać jako swego rodzaju dom kultury do przeprowadzania zebrań, posiedzeń, pracy kółek itp. Dla mnie jest nie do przyjęcia były wzór Pałacu Związków Zawodowych, gdzie każdy ma swój kącik i coś tam od czasu do czasu pokazuje. Jesteśmy zawodowym państwowym teatrem ze swoim repertuarem i swoją kulturową misją wobec społeczeństwa.

Ale obchody 90 - lecia bez udziału polskiego społeczeństwa byłyby jakby niepełne...

Tak właśnie myślimy i liczymy również na inicjatywę ze strony polskiego społeczeństwa, tym bardziej, że właśnie polski okres w działalności teatru był najbardziej owocny. Dlatego powinno to być wspólne święto, wspólnie przygotowane. Prowadzenie uroczystości zresztą również przewidujemy w trzech językach.

Czy w planach zespołu są występy na wyjeździe i czy będziecie przyjmować zespoły teatralne u siebie?

Praktycznie przed chwilą wróciliśmy z Moskwy z festiwalu w MCHAT-ie, gdzie nasze występy były przyjęte niezwykle życzliwie przy przepełnionej sali. Mamy zaproszenie do Sankt Petersburga, gdzie wystąpimy 7 i 8 listopada. Niebawem jadę do Tallina, aby z tamtejszymi kolegami omówić możliwość przeprowadzenia festiwalu teatrów rosyjskich z krajów bałtyckich, a więc z Sankt Petersburga, Tallina, Rygi i Wilna. Mam nadzieję, iż ta idea uzyska poparcie nie tylko w teatrach, ale również wśród tych, którzy będą mogli wesprzeć imprezę finansowo z tym, aby takie święto teatrów było zapoczątkowane w Wilnie. Pozwoli to nam doskonalić współpracę, wymianę doświadczeń, abyśmy coraz lepiej sprzyjali rozwojowi kultury. A mieszkańców Wilna moglibyśmy oderwać od telewizorów i na ich sąd przedstawić spektakle w wykonaniu innych trup teatralnych, przekonać ich, iż życie jest jednak piękne.

Natomiast odnośnie przyjmowania zaprzyjaźnionych teatrów - chętnych przyjechać do Wilna jest dużo - z Moskwy, Sankt Petersburga i z wielu innych miast. Ale żeby przyjąć dobry zespół w naszej niedużej sali i żeby był on opłacalny - z tym jest trudniej. Tym bardziej, iż nasz widz byle jakiego spektaklu nie przyjmie - on chce dobrego teatru. Na przyjęcie natomiast dobrego teatru trzeba poważnych środków - na hotele, na honoraria itp. Dlatego liczymy raczej na twórczą wymianę oraz udział w festiwalach, kiedy to nie trzeba wypłacać honorarium.

Jesteście teatrem państwowym. Co z tego wynika?

Tak, zresztą tak samo jak na Łotwie, w Estonii i innych byłych republikach radzieckich. Daje to nam wiele - utrzymanie gmachu kosztem państwa oraz dotacje na utrzymanie zespołu na tej samej zasadzie co Litewski Teatr Narodowy i pozostałe teatry.

A jakie stąd wynikają obowiązki?

Tylko te, które dotyczą każdego teatru - wystawiać dobre na wysokim poziomie artystycznym spektakle. Natomiast z jakich sztuk ma się składać nasz repertuar - jest to wyłącznie wewnętrzna sprawa samego zespołu.

I, o ile można, kilka słów o sobie.

Na Litwę przyjechałam przed dwudziestu laty w związku z zamążpójściem. Jestem absolwentką Konserwatorium w Sankt Petersburgu, klasa muzycznego dyrygenta chóru. Tu w Wilnie założyłam chór "Ruskaja klasika", który dotychczas prowadzę. Już przez pięć lat przewodniczę dorocznym międzynarodowym wileńskim festiwalom rosyjskiej muzyki sakralnej. Od roku kieruję Teatrem Rosyjskim.

Dziękuję za rozmowę, życzę dobrych spektakli i życzliwych widzów.

Rozmawiał Ryszard Maciejkianiec

Chętnym nawiązania współpracy z Teatrem: tel. 2620552,
e-mail:lrdt@takas.lt, www.rusdrama.lt

Na zdjęciach: Kierowniczka Teatru Tatjana Rinkevičiene i plastyk Aleksander Wasilew. Fot. Liudas Masys; Teatr na Pohulance dziś.

Nasz Czas 31/2003 (620)