Wesoły most
Stał sobie skromnie nad Wilejką,
nie przeczuwając, co się stanie...
Chodził do biura pan Domeyko
po nim i dzwoniły sanie;
Most jak most. Na moście śpiewał
dziad krzywonosy w niebogłosy,
a z drugiej strony w budce z drzewa
lampka złociła papierosy.
Ale w ten wieczór biły dzwony,
boś ty przez most szła, smagły cherub -
i dwie latarnie z każdej strony
błysły jak czterech oficerów;
i zapachniało wszerz i wokół
kadzidłem, winem w pięknej szklance -
podobnie o wileńskim zmroku
pachną "Ballady i Romance".
A most się zrobił szafirowy,
z szafirowego srebrny, potem
szkarłatem okrył się i złotem
i tak już został.