Rynek w Łazdinai

Rynek w Łazdinai powstał w 1996 roku wraz z projektem działalności do 29 sierpnia2006 roku, ale już dziś coraz częściej słyszymy obawy o zamknięciu rynku przed czasem. Postanowiliśmy sprawdzić te pogłoski i zapytaliśmy o interesujące nas zagadnienia starostę Łazdinai Pana Strelčiunasa. Starostwo Łazdinai potwierdziło pogłoski o zamknięciu rynków przy sklepie IKI i RYMI i przeniesieniu do jednego miejsca. Gospodarze sklepów narzekają na nieestetyczny wygląd przy sklepie i starają się przyspieszyć procedurę zamknięcia rynku.

Planuje się przenieść rynek w okolicę wjazdu do Łazdinai, ale z której strony jeszcze nie wiadomo. Chociaż do zamknięcia zostało mało czasu, nowy rynek nie tylko nie zaczęto budować, ale nie znaleziono nawet miejsca, ponieważ należy wykupić ziemię. Ten rynek nie będzie już własnością starostwa, nie będzie budowany prawdopodobnie za pieniądze samorządu, ale to wszystko będzie wiadomo po zrobieniu planu detalicznego. Rynek prawdopodobnie będzie własnością prywatną lub UAB.

Nowy rynek będzie odpowiadał wszystkim standardom europejskim - potwierdził pan Strelčiunas. Będzie tu podziemny garaż, lodówki, stoły z odznaczonymi miejscami, będą wydawane wagi, wszystko jak się należy, tylko ile to będzie kosztowało sprzedającym, nie wiadomo. Obecnie opłata za miejsce wynosi 4 lity, nie zależnie czy sprzedaje się cały dzień, czy pół godziny, czy ma się towaru na trzy lity, czy na 300 litów, co wywołuje niezadowolenie sprzedających, ale z władzą nie posprzeczasz się - nie podoba się możesz wychodzić - taką odpowiedź najczęściej słyszą sprzedający.

Obecnie terytorium rynku jest ogrodzone, ale sprzedawać zezwala się tylko na stołach, których są dwa rzędy. Większą połowę zajmują stali sprzedawcy, więc ta pozostała część do wynajęcia jest mała i w gorszych miejscach. Do niedawna, a mianowicie do lipca, pozwalano sprzedawać na swoich stołach, nagle wszystko się zmieniło, sprzedającym to nie odpowiada. Trzeba przyjeżdżać kilka godzin wcześniej, aby zająć miejsce, co spowodowało, że liczba sprzedających zmniejszyła się. Ludzie mówią, że tak się robi, by szybciej zamknąć rynek, starostwo twierdzi, że takie są nowe wymagania, chociaż w statucie rynku tego nie znalazłam.

Pytani o istniejącą sytuację klienci mówią, że dla nich nie przeszkadzało to, że sprzedawano towar na własnych stołach, bo było wiadomo, gdzie sprzedaje się własnoręcznie wyhodowaną produkcję i lepiej były widoczne proponowane towary. Na pytanie, czy jest potrzebny rynek w Łazdinai, wszyscy pytani odpowiadali jednoznacznie "tak". Zakupy mieszkańcy robią każdy dzień, nawet kilka razy dziennie, co jest wygodne, bo zawsze mają świeże produkty w domu, nie muszą jechać na duże rynki i robić zakupy na cały tydzień, wystarczy wybiec z domu i kupić czego brakuje. Wygodne jest i to, że idąc do sklepu, zawsze zachodzą na rynek, nawet jeżeli niczego nie potrzebują.

Nowe zmiany nie odpowiadają ani kupującym, ani sprzedającym. Powstaje pytanie komu to jest wygodne, odpowiedzi na nie nie otrzymałam

Lila Maksimowicz

Nasz Czas 30/2003 (619)