Polacy, portrety współczesne

18 września br. w Pałacu Radziwiłłów (ul. Vilniaus (Wileńska) 22 ) została otwarta wystawa fotografii "Oczyma Krzysztofa Gierałtowskiego. Polacy, portrety współczesne". Takiej wystawy Wilno jeszcze na pewno nie oglądało. Zresztą i mistrz - autor wystawy jest wyjątkowy - parający się fotografią od czterdziestu lat, a jego prace są dziś w posiadaniu najbardziej znanych muzeów świata i w zbiorach prywatnych.

Wystawa niezwykła ze względu na mnogość postaci, ale przede wszystkim na sposób ich ujęcia, poprzez który autor pragnie podkreślić właściwości fotografowanej osoby.

Zwiedzający znajdą więc postacie papieża Jana Pawła II, noblisty Czesława Miłosza, urodzonego Wilnianina pisarza Tadeusza Konwickiego, poety Zbigniewa Herberta, jak również niepospolite portrety aktorów, polityków, działaczy i osób nieznanych, swoistość których przyciągnęła obiektyw autora. Szczególnym dopełnienie otwieranej wystawy była niezwykle ekspresywna opowieść samego autora o dorobku i poszczególnych eksponatach wystawy. Otwarcia wystawy dokonali, wraz z autorem Krzysztofem Gierałtowskim, ambasador RP Jerzy Bahr, dyrektor Muzeum Sztuki Litwy Romualdas Budrys, dyrektor Instytutu Polskiego w Wilnie Małgorzata Kasner. Wśród licznie zgromadzonych gości wystawy był również Tomasz Niewodniczański z małżonką, który w przeddzień otworzył wystawę Imago Lithuaniae w Wileńskiej Galerii Sztuk Pięknych.

Autor wystawy fotografii pisze o sobie:

"Moje fotografowanie ludzi bierze się z ciekawości i chęci uczestniczenia w grze z współczesnymi indywidualnościami.

Robię portrety subiektywne dostrzegając u wybranej osoby jedną cechę - wrażenie i tę właściwość staram się wizualizować.(...)

W moich relacjach z fotografowanymi sprawą podstawową jest uzyskanie statusu partnera, wybitnym indywidualnościom proponuję: "Zróbmy to razem".

Zdyscyplinowana malowniczość moich zdjęć powinna przyciągnąć uwagę moich współczesnych, zmuszać ich do zastanowienia jacy jesteśmy, a może jacy winniśmy być.

Technologiczne opóźnienie mojej części świata przez wiele lat, zmuszało mnie do fotografowania w czerni i bieli. Współbrzmiało to wówczas dobrze z dramatycznymi napięciami minionych czasów. Zmieniały się czasy i ludzie, a ja nabrałem przekonania, że wyczerpałem estetyczne możliwości fotografii czarno-białej. Zdopingowany nowymi technologiami, zacząłem przyglądać się z ich pomocą moim współczesnym, zmagającym się z naszą gorzką wolnością. Zdając sobie sprawę z ryzyka moich prób w kolorze, czerpię nadzieję z niepewności. Dlatego patrzcie na te obrazy bardziej jak na raport z drogi, którą przemierzam, niż jako ostateczne dokonanie. Bądźcie krytyczni, ale życzcie mi powodzenia".

Wystawa potrwa do 19 października. Serdecznie zapraszamy do oglądania.

(lm)

Na zdjęciu: Autor wystawy z synem podczas jej otwarcia

Nasz Czas 30/2003 (619)