Przemówienie Tomasza Niewodniczańskiego na otwarciu wystawy IMAGO LITHUANIAE

Wilno, 17 września 2003 r.

Panie Prezydencie, Panie Ministrze, Panie Rektorze, Pani Dyrektor, Panie Ambasadorze, Panie i Panowie. Nie wiem, czy wielu spośród tu obecnych Państwa było w Wilnie dokładnie 64 lata temu, 17 września 1939 roku. Ja wtedy w tym mieście byłem i żyłem wiadomościami o przekroczeniu przez Armię Czerwoną granicy wschodniej mojej Ojczyzny. 17 września odbywały się normalne zajęcia szkolne - ale w dwa dni później wjechały do miasta kolumny wojsk sowieckich i rozpoczęła się pierwsza - sowiecka okupacja. Obecność Państwa Polskiego w Wilnie skończyła się bezpowrotnie, a my mieszkańcy Wileńszczyzny zostaliśmy "oswobodzeni".

Parę tygodni później portret Stalina w klasie, wiszący teraz w miejscu, w którym przedtem, na początku roku szkolnego, wisiał prezydent Ignacy Mościcki, został zastąpiony portretem prezydenta Smetony. Wisiał on tylko kilka miesięcy. Po Smetonie wrócił na to miejsce ponownie portret Józefa Wisarionowicza Stalina. (Wilnianie mówili wówczas - "przyszli drudzy bolszewicy", nota bene "trzeci bolszewicy" weszli do Wilna dopiero w lipcu 1944 roku).

W tym domu przed wyemigrowaniem do Polski (Suvalku 7 (Suwalska) mieszkała rodzina Niewodniczańskich

22 czerwca 1941 roku, w drodze powrotnej ze szkoły, byłem na górze Boufałowej świadkiem bombardowania mostów na Wilii przez niemieckie sztukasy. Podobnie jak moi koledzy i inni przechodnie myśleliśmy, że są to ćwiczenia i dopiero odgłos wybuchających bomb uzmysłowił nam, że to znów jest wojna. Rosjanie w popłochu opuszczali miasto, mordując na zakończenie setki więźniów. Parę dni potem kolumny niemieckie wkroczyły do miasta i miejsce Stalina na portrecie w naszej klasie zajął portret pana z małym wąsikiem, zatytułowany "Gitleras išvaduotojas", co nam dzieciom stale ta sama pani nauczycielka przetłumaczyła na "Hitler oswobodziciel". Byliśmy więc "oswobodzeni" po raz kolejny...

Tak to, nie zmieniając miejsca w szkole, siedząc przy tej samej ławce w pierwszym rzędzie, na przeciw biurka nauczycielskiego, gdzie jako niesfornego posadzono mnie od początku, widziałem jak przede mną zmieniały się portrety wodzów i ... historia świata.

Na portret führera nie patrzyłem zresztą zbyt długo, bo szkoła nasza została po pewnym czasie zamknięta, a ja rozpocząłem kilkuletnią naukę na prywatnych kompletach. W ten sposób rozpoczęło się moje trwające do dzisiaj zainteresowanie historią, nie zatarte zresztą późniejszymi studiami fizyki i pracą zawodową fizyka jądrowego, i w przemyśle browarniczym. Ze szkoły zaś wyniosłem zachowaną do dzisiaj znajomość śpiewania po litewsku hymnu "Lietuva tevyne musu..." i Międzynarodówki "Pirmin vergaj nuzaminteji..."

Tu w Zakładzie Fizyki USB (ul. Naugarduko (Nowogródzka) pracował Henryk Niewodniczański, ojciec autora wystawy

Drodzy Państwo. Wystawa, którą Państwo zobaczycie, jest wyborem eksponatów z moich zbiorów w Bitburgu w Republice Federalnej Niemiec. Pokazywane one były w przeciągu ostatnich dwóch lat na czterech wystawach, w Staatsbibliothek w Berlinie, na Zamku Królewskim w Warszawie, w Muzeum Narodowym w Krakowie i w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskiich we Wrocławiu jako IMAGO POLONIAE. Dawna Rzeczpospolita na mapach, dokumentach i starodrukach w zbiorach T.N., gdzie słowo Polonia oznacza Rzeczpospolitą Obojga Narodów czyli kraj Polaków i Litwinów, a właściwie precyzyjniej mówiąc Rzeczpospolitą Wielu Narodów, żyjących w jednym państwie i pod wspólną koroną - Polaków, Litwinów, Żydów, Rusinów, Ukraińców, Ormian, Tatarów jak również mieszkańców Prus, Inflant i Kurlandii. Pod koroną władców, będących jednocześnie królami Polski i wielkimi książętami Litwy, którzy często nie mówili w żadnym z tych języków - ani polskim ani litewskim - jak to byko w przypadku m.in. Henryka z rodu Valois, Stefana z rodziny Bathorych czy też obydwu Wettynów: Augusta II i Augusta III. W maju przyszłego roku wystawa IMAGO POLONIAE ponownie będzie pokazana w Niemczech, w Heskim Muzeum Krajowym w Darmstadt.

Wystawa berlińska, jak Państwo widzą tu na okładce katalogu, dodatkowo posiadała drugi tytuł: Brückenschlag - polnische Geschichte in Karten und Dokumenten aus der Sammlung TN, przy czym słowo Brückenschlag może być przetłumaczone jako budowanie mostów. W Berlinie chodziło o budowanie mostów między Polakami i Niemcami - tu, dzisiaj chciałbym włączyć się do procesów budowania mostów między Polakami i Litwinami. Procesów, które w sytuacji wspólnego i jednoczesnego wstępowania do Unii Europejskiej i w perspektywie wielowiekowej wspólnej historii są nie tylko potrzebne, ale wręcz niezbędne. Musimy przy tym starać się szukać tego, co nas łączyło, a nie tego, co nas dzieliło. Nie tylko musimy dostosować do nowych zasad unijnych nasze przepisy prawne i zarządzenia - my musimy zmienić przede wszystkim nasze sposoby myślenia.

Jeżeli chodzi o budowanie mostów między Niemcami i Polakami - narodami, które miały za sobą takie straszne doświadczenia, jak np. ostatnia wojna i makabra niemieckiej okupacji w Polsce, to sprawy pojednania posunęły się już daleko, chociaż wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia.

Pierwsza elektrownia w Wilnie, którą budował Wiktor Niewodniczański, dziadek autora wystawy
Chcę tu podzielić się własnymi doświadczeniami. Uniwersytet niemiecki w Trier/Trewirze przyznał mi 13 lat temu stopień doktora h.c. za osiągnięcia w ratowaniu obiektów kultury polskiej w Niemczech. Odwrotnie coś podobnego w Polsce jest niestety jeszcze nie do pomyślenia. Również chyba tu w Wilnie też jest niewyobrażalne, by Polak czy Niemiec został podobnie uhonorowany przez uczelnię litewską za osiągnięcia w ratowaniu obiektów kultury swojego narodu na Litwie.

Drodzy Państwo. Jestem nie tylko Wilnianinem z ojca, dziada i pradziada, ale kocham to miasto, gdzie mój dziad wybudował pierwszą elektrownię, i kocham Uniwersytet Wileński, którego absolwentami byli moi przodkowie, zaś mój ojciec profesorem, a matka pracownikiem naukowym. Mogę słowami Adama Mickiewicza powiedzieć "Litwo ojczyzno moja", rozumiejąc pod słowem "ojczyzna" to, co Niemcy nazywają słowem "Heimat". Weil Litauen meine Heimat ist, co można przetłumaczyć - Litwa jest moim krajem ojczystym.

Jestem Polakiem, ale też obywatelem zarówno Rzeczypospolitej Polskiej jak i Republiki Federalnej Niemiec. Jestem również gorącym patriotą krainy, w której mieszkam - okolic miasta Trier w Nadrenii-Palatynacie w Niemczech. Przez 10 lat byłem tam nawet przewodniczącym lokalnej organizacji, zrzeszającej gminy, miasta, izby handlowo-przemysłowe i rzemieślnicze, cechy oraz firmy i osoby prywatne, której celem była promocja naszego regionu.

Na dzisiejszą wystawę IMAGO LITHUANIAE pani Alma Bražiunienë z Biblioteki Uniwersyteckiej wybrała te eksponaty z wystawy IMAGO POLONIAE, które są związane bezpośrednio z historią Litwy, uzupełniając je dalszymi 40 dokumentami papierowymi ze zbiorów w Bitburgu. Początkowo miejscem elkspozycji miały być tylko skromne pomieszczenia Biblioteki, dlatego trzeba było być bardzo oszczędnym, jeżeli chodzi o wybór eksponatów. W rezultacie tego niestety nie mogą Państwo zobaczyć wielu innych eksponatów pokazanych już na wystawie IMAGO POLONIAE, jak np. dużego zestawu korespondencji, rękopisów i dokumentów Adama Mickiewicza, wychowanka Uniwersytetu Wileńskiego i poety związanego bardzo mocno z Wilnem i Litwą, który w moich zbiorach w Bitburgu jest bogato reprezentowany.

Niemniej wśród dokumentów pokazanych na wystawie, jest sporo niezwykle rzadkich i pięknych pozycji. Zaliczyć do nich można np. przywilej króla Kazimierza Wielkiego (pergamin 1), wystawiony 12 maja 1364 roku, to jest tego samego dnia, w którym powołał on Akademię Krakowską, z której powstał Uniwersytet Jagielloński. Do "rodzynków" wystawy zaliczyć można przywileje pergaminowe Jadwigi i Władysława Jagiełły, jego syna, wnuków i prawnuka, listy Barbary Radziwiłłówny, żony Zygmunta Augusta, dokumenty Henryka Walezego, list króla angielskiego Karola I Stuarta i wreszcie odręczny list carycy Katarzyny Wielkiej do Stanisława Poniatowskiego, przyrzekający adresatowi jej poparcie w staraniach o tron polski.

Wśród pokazanych na wystawie map jest również wiele cennych i rzadkich obiektów. Mapy Polski i Litwy Andrzeja Pograbki, wydanej w Wenecji w roku 1570, nie ma w żadnej kolekcji polskiej czy litewskiej. Widok z lotu ptaka oblężonego Połocka z czasów wyprawy Stefana Batorego na Moskwę, autorstwa Stanisława Pachołowieckiego i mapa Księstwa Połockiego z 1580 roku, znane są poza moim zbiorem tylko w jednym egzemplarzu w Paryżu. Zwracam również uwagę Państwa na piękny widok Moskwy z herbem Wazów, z okresu kiedy to garnizon polski i litewski stał w początku XVII wieku na Kremlu, czy też na piękne weduty Grodna Matthiasa Zundta z 1568 roku, przedstawiające scenę powitania przez marszałka Wołłowicza poselstwa Iwana IV Groźnego. Wśród map pokazanych na wystawie wyjątkowo piękny jest egzemplarz tzw. Mapy Radziwiłłowskiej Wielkiego Księstwa Litewskiego Tomasza Makowskiego wyrytowanej wspólnie z mapą Dniepru, wydanej w tej postaci tylko jeden raz i zamieszczonej w atlasie Willema Blaeu?a w 1631 roku.

Groby Niewodniczańskich na wileńskiej Rossie

Niestety na wystawę nie wybrano prawie żadnej mapy przedstawiającej na jednym arkuszu Koronę i Litwę, których na wystawie IMAGO POLONIAE było ponad 700, a wyłącznie mapy samej Litwy. A szkoda - ale mimo to mam nadzieję, że wystawa Państwu będzie się podobać.

Na zakończenie pragnąłbym podziękować moim przedmówcom, a mianowicie panu dyrektorowi dr Romualdasowi Budrysowi, panu ambasadorowi Jerzemu Bahrowi za ich wystąpienia i wypowiedziane słowa. Rektorowi Uniwersytetu profesorowi dr hab. Benediktasowi Juodce za tak miłą dla mnie przedmowę do katalogu wystawy, jak również pani Birute Butkevičiene, dyrektorowi Biblioteki Uniwersytetu, za udzielenie gościny mojej wystawie i wreszcie pani Almie Braziuniene i jej współpracownikom, za przygotowanie wystawy i katalogu do druku.

Moją wdzięczność wobec Biblioteki Uniwersytetu za umożliwienie zorganizowania tej wystawy chciałbym udokumentować symbolicznym podarunkiem tych dziewięciu map Litwy. O ile się orientuję, nie ma ich jeszcze w zbiorach - przynajmniej nie były one udokumentowane w opublikowanych teczkach, zawierających faksymile map ze zbiorów Uniwersytetu.

Dziękuję Państwu za uwagę.

Nasz Czas 30/2003 (619)