Naczelny ma głos


Żyć w szumie

Mimo ogórkowego sezonu letniego, w odróżnieniu od podobnego okresu innych lat, Litwą wstrząsają skandale - a to czterech prezesów sądów współuczestniczyło w nielegalnym przemycie na szeroką skalę, a w wileńskim porcie lotniczym pracownicy biorą udział w podobnym przestępstwie, a to instytucja organizująca na Litwie przydział środków unijnych nie dostrzega trwonienia setek tysięcy Lt, a to wyjawiają się kolejni rekordziści nieprawnego posiadania nawet setek działek ziemi czy lasu w atrakcyjnych miejscowościach całej Litwy ze szczególnym upodobaniem Ziemi Wileńskiej, gdzie skorumpowane samorządy służą temu pomocą i milczą dziś jakby wody nabrały do ust. Świadczy to o głębokiej chorobie państwa i zbliżających się kolejnych wyborach, w związku z czym co niektórzy posłowie, urzędnicy i inni wybrańcy chcą się do końca kadencji tak obłowić korzystając ze stanowisk, żeby wystarczyło do końca życia. I na tym polega trudny problem dojrzewania obywateli do odpowiedzialności w czasie, kiedy kradną rządzące elity.

Dlatego nowy i szczególnie ważny temat podjęty na I konferencji Polskiej Partii Ludowej w takich warunkach może napotykać na psychologiczne bariery i postawy rezygnacji. Nie musi to jednak umniejszać roli tego wydarzenia ani poddawać pod wątpliwość prawidłowość obranej drogi. Leży to bowiem bezpośrednio w interesie polskiego społeczeństwa, a nasza przyszłość i przetrwanie na Litwie w ogromnej unijnej przestrzeni jest możliwe, naszym zdaniem, tylko pod warunkiem obywatelskich postaw i dbałości o własną odpowiedzialną samodzielność, dorobek i historię Polaków na Litwie.

W medialnym szumie o przeróżnych skandalach niezauważone zostało zakończenie formowania władz m. Wilna. Socjaldemokraci otrzymali dla G. Pavirżisa tekę wicemera, której by nigdy nie otrzymali bez udziału akcjonariuszy, a którzy przy okazji załatwili również stanowiska dla sławetnych Klimavičiusa i Balcewicza, jednocześnie ośmieszając polskie społeczeństwo i wystawiając siebie i tych, co ich wspierali, do wiatru.

Ostatnio głośno obchodzone przez redakcję "Kuriera Wileńskiego" 50 - lecie powołania organu Komunistycznej partii Litwy "Czerwonego Sztandaru" (37 lat "Cz Sz" + 13 lat "Kur.Wil.)"w pewnym stopniu przypomina znane z tamtej epoki byle jakie mielone mięsiwo zwane "fałszywym zającem", na które się składały jedna zdychająca kołchozowa klacz, ewentualnie w tej samej kondycji wół albo jałowica i jeden zając albo królik.

Jak należy oczekiwać za rok nastąpią nie mniej huczne obchody 60 - lecia. Byłoby bowiem jak najbardziej w porządku doszlusowania do tego ciągu również "Wileńskiej prawdy", która ukazywała się od roku 1944 i była poprzedniczką "Czerwonego Sztandaru" z tym samym redaktorem naczelnym i zespołem redakcyjnym. Nasze zawczasu gratulacje.

Ryszard Maciejkianiec

Nasz Czas 26/2003 (615)