Felieton


Andrzej Dobrowolski Niewinny

Recepta na szczęście

Zazwyczaj unikam natrętnej dydaktyki, zwłaszcza stawiania siebie za wzór do naśladowania. Wiem, że nikt tego nie lubi. Pozwalam sobie odstąpić od reguły na wyraźną prośbę przyjaciela. Poza tym, że namówił mnie na wyznania, pomógł, a właściwie sformułował zasady, których trzymanie się uczyniło mnie uczciwym sybarytą dbającym szczerze o własną wygodę bez potrzeby ukrywania tego przed kimkolwiek. Co więcej: Nauczyłem swoje otoczenie doceniać we mnie te właśnie cechy. Sprawiłem, że kochają mnie za nie, znajdując w nich obraz tego, na co sami nie potrafią się zdobyć.

Dzięki temu nie potrzebuję się martwić dosłownie o nic. Jadam tylko i wyłącznie swoje ulubione potrawy, mogę wylegiwać się, jak długo zechcę, robić to, na co mi przyjdzie ochota. Nikt nie ośmiela się napomknąć przy mnie o najdrobniejszym choćby obowiązku, natomiast wszyscy prześcigają się w zabieganiu o moje względy. W zasadzie otrzymuję wszystko, co potrafię sobie wymarzyć. Czyż takie życie można uważać za inne niż szczęśliwe?

W zasadzie każdy może cieszyć się podobnym. Wszystko co trzeba zrobić, to przyjąć za swoje reguły stosowane przeze mnie.

A oto one:

* Nie czytam gazet, nie słucham radia, nie oglądam telewizji.

* Umiem znajdować przyjemność w zwykłych, codziennych zajęciach, choćby tak błahych jak mycie się, wyglądanie przez okno czy przeciąganie po wieczornej drzemce.

* Nie znam poczucia winy i grzechu.

* Żyję chwilą obecną, nie martwiąc się ani o wczoraj, ani o jutro.

* Nie pozwalam nikomu manipulować sobą. Natomiast, przyznaję, zdarza mi się to wobec innych.

* Nie wiem, co to znaczy odkładanie na czarną godzinę.

* Nie uzależniam się od nikogo, natomiast nie zabraniać innym uzależniać się ode mnie.

* Nie zwracam uwagi na dzwoniący telefon.

* Nie odczuwam potrzeby wprowadzania przesadnego porządku i systematyzacji w swoje życie.

* Nie przykładam najmniejszej wagi do wykształcenia. Jestem żyjącym dowodem na to, że doskonale można się bez niego obejść.

* Zadowalając własne potrzeby, czynię to tak, żeby inni odnosili wrażenie, iż się do nich wdzięczę i przymilam.

* Potrafię się słodko zdrzemnąć podczas wysłuchiwania niepochlebnych opinii na swój temat.

* Akceptuję bez zastrzeżeń swój wygląd.

* Mam wystarczająco dużo inteligencji, by umieć dostosować się do każdej okoliczności.

* Bywam zawsze ostrożny wobec psów. Szczególnie, że nie opanowano jeszcze wścieklizny.

* Zachowując poważny stosunek do swych dążeń, traktuję jednocześnie życie jako zabawę.

* Nigdy nie robię czegokolwiek jedynie dla uzyskania aprobaty i poklasku.

* Nie zapominam, że ulotne przyjemności mijają, pozostawiając po sobie uczucie niedosytu, natomiast trwałego szczęścia należy poszukiwać wyłącznie w sobie.

* Nie robię z siebie niedorozwiniętego durnia, doszukując się w otaczającym świecie nieistniejącej sprawiedliwości.

* Nie odczuwam potrzeby okazywania, że jestem lepszy od innych. Sama świadomość tego faktu w zupełności mi wystarcza.

* Pozostawiony nawet na dłuższy czas w samotności potrafię się ani przez sekundę nie nudzić.

* Nigdy, przenigdy nie przestaję kochać samego siebie.

* Jestem zdrowym, pogodnym, zadowolonym z życia i siebie kotem o imieniu Skorpion.

Nasz Czas 25/2003 (614)