"Nasza Polonia"
ESTONIA

U progu sezonu turystycznego publikujemy garść informacji od dziennikarza Rzeczpospolitej, które być może skłonią Państwa do odwiedzenia Estonii.

Przedsionek Skandynawii

Największy rozkwit przyniosła stolicy Estonii przynależność do grupy miast Hanzy. Pnące się w górę malownicze wąskie uliczki, średniowieczna architektura, blask bogatego hanzeatyckiego miasta, nastrojowe puby i kluby jazzowe, odnowione fasady domów i zadbane podwórka..

Wciąż nieodkryty dla turystyki masowej Tallinn, stolica Estonii, jest miastem przyjaznym dla przybyszów, skrojonym na miarę człowieka.

W granicach Starówki - prawdziwej perły architektury - można spacerować, zatrzymując się w nastrojowych kafejkach, piwnych ogródkach, podziwiając i fotografując wysmakowane detale: płaskorzeźby, obramowania okienne, stropy i wymyślne klamki.

Skandynawskie klimaty

Na każdym kroku czuje się, że miasto otwarte jest na morze i Skandynawię. Finowie przypływają tu masowo promami i wodolotami na zakupy, zaopatrują się nawet w ziemniaki. Dziewczyny noszą eleganckie, ale sportowe stroje, jak w Szwecji czy Finlandii. Wyczuwa się grzeczny dystans wobec obcych. Dotyczy to jednak rodowitych Estończyków (62%, bo Rosjanie (30%) wydają się bardziej otwarci.

Stąd tylko 70 kilometrów do Helsinek. Język estoński - tak jak fiński - należy do grupy języków ugrofińskich. Jest zupełnie inny od tych, którymi władają sąsiedzi - Litwini, Łotysze i Rosjanie (języki indoeuropejskie). To również sprawia, że w stolicy Estonii dominują skandynawskie klimaty i nastroje. Podobnie jak w Skandynawii popularne są tutaj grzane piwo i wino (hoogvein) oraz przypominające ziołowe syropy likiery (Vana Tallinn). Trudno wyobrazić sobie hotel bez sauny, a zimę bez nart biegowych, wędkowania w przerębli, łyżwiarstwa. Do tego świeże powietrze, wspaniałe lasy i jeziora otaczające miasto.

Największy rozkwit przyniosła stolicy Estonii przynależność do grupy miast Hanzy. To zapewniało dużą swobodę w wymianie handlowej, zwłaszcza z krajami nadbałtyckimi. Mieli tu wpływy i panowali Duńczycy, Szwedzi, Rosjanie. Car Piotr I Wielki uczynił Estonię prowincją swojego cesarstwa, a Tallin stał się siedzibą generalnego gubernatora. W 1870 roku linia kolejowa połączyła Tallinn z Petersburgiem. Rewolucja październikowa przyniosła rządy bolszewików, których wyparły wojska niemieckie. Potem był okres niepodległości (1918-1940), po której nastąpiła zmasowana rusyfikacja. Ale nawet wtedy Estończycy, zapatrzeni w Skandynawię, nie dali sobie zabrać całej wolności. Dla obywateli ZSRR zawsze byli zagranicą. Niezależność przyszła na dobre w 1991 r.

Dzisiejszą nazwę miasta wybrali sami Estończycy. Taani linn oznacza duńskie miasto. Bo jednym z pierwszych budowniczych stolicy był w 1219 roku król duński Waldemar II.

Zabytki i krwawa kiszka

Warto spojrzeć na Tallinn ze Wzgórza Katedralnego (Toompea) - najwcześniej zamieszkanego skrawka dzisiejszej stolicy Estonii. To tutaj postawili swój zamek Duńczycy, stąd wydawali rozkazy biskupi i zakonni rycerze. Tutaj mieszkała szlachta. Jeśli wierzyć legendzie, góra powstała za sprawą królowej Lindy, która po śmierci swojego męża króla Kaleva usypała w tym miejscu kamienny kopiec-grobowiec. Warto zacząć wędrówkę po Starówce właśnie stąd i schodzić powoli w kierunku Dolnego Miasta.

Na trasie są: katedra z chórem i absydą z XIII wieku, nawą główną z XV wieku i barokową wieżą, zamek - z zachowanymi fragmentami z czasów krzyżackich z XIII wieku, górujący nad placem Zamkowym XIX-wieczny sobór Aleksandra Newskiego (monumentalny i efektowny przykład stylu staroruskiego), gotyckie kamienice i kościoły, zwieńczone 26 wieżami średniowieczne mury miejskie... Jakby tego było mało, na szlaku kuszą wystawy gustownych butików, antykwariatów i współczesnych galerii. Oferowane są wszelkiego rodzaju pamiątki, wyroby z bursztynu, srebra i złota.

Warto po drodze spróbować tutejszego piwa: lekkiego Saku lub mocniejszego Saare. Albo zamówić bardzo słodki, syropowaty likier Vana Tallin, który podawany jest także do kawy, lodów, a nawet szampana. Można zjeść obiad w typowej estońskiej restauracji, gdzie serwują krwawą kiszkę (verevorst) i krwawe placki (vere pannkoogid).

Runiczne pieśni

Do najstarszych śladów estońskiej kultury należą tzw. pieśni runiczne pamiętające nawet I tysiąclecie przed naszą erą, a zawierające monosylabowe wersy rozwijające się w kolejnych linijkach. Mimo obcych wpływów i politycznej dominacji przetrwało tutaj dzięki ustnym przekazom wiele tradycji ludowych, zwłaszcza w pieśniach i przyśpiewkach związanych z porami roku, miłością, uprawą roli, mitami i życiem rodzinnym. Pewnie dlatego Estończycy dużo serca poświęcają organizacji Festiwalu Folklorystycznego Baltika i Estońskiego Festiwalu Piosenki, którego finałem jest występ chóru liczącego ponad 30 tysięcy śpiewaków. Wszystko odbywa się na plenerowej scenie, a występy podziwia 100 tysięcy widzów. Niestety, takie wydarzenie ma miejsce tylko raz na 5 lat. Ale najbliższe już w przyszłym roku. -

INFORMACJE PRAKTYCZNE

- Polskich turystów nie obowiązują wizy.

- Najlepsza pora na wyjazd - od połowy kwietnia do początku września. Aby przeżyć białe noce, trzeba odwiedzić Tallinn połowie czerwca. Warto być tu 23 czerwca (noc świętojańska - Jaanipaev). Estończycy tańczą przy ogniskach, szukają kwiatu paproci. W pierwszym tygodniu lipca (ale tylko w lata parzyste) odbywa się festiwal Viru Saru w Parku Narodowym Lahemaa, a w sierpniu - festiwal Białej Damy oraz Dzień Królestwa Setu.

Nasz Czas 18/2003 (607)