Czas


Barbara Jankiełajć

O twórczości Adriany Szymańskiej

W nr 16 (605) zamieściliśmy publikację autorstwa Barbary Jankiełajć absolwentki Butrymańskiej Szkoły Średniej, magistra filologii polskiej Uniwersytetu Łódzkiego pt. "Poezja polska po 1989 roku". Niniejsza publikacja jest dalszym ciągiem opracowań powyższej autorki. Kolejne opracowania będziemy zamieszczali w miarę ich przygotowania, mając nadzieję, iż będą one przydatne nauczycielom i uczniom szkół polskich.

Adriana Szymańska - poetka, powieściopisarka, autorka utworów dla dzieci, krytyk literacki, żona Zbigniewa Bieńkowskiego. Urodziła się 12 lutego 1943 roku w Toruniu, tamże ukończyła studia polonistyczne w roku 1966. Pracowała w latach 1967-69 jako polonistka w Szkole Średniej w Olsztynie, w 1969-71 była kierownikiem literackim w Teatrze Polskim w Bydgoszczy, w 1976-78 wykładała w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Słupsku, w latach 1949-87 była redaktorem w "Czytelniku". Współpracuje od 1987 roku z miesięcznikiem "Przegląd Powszechny". Od kilku lat mieszka w Brwinowie.

Adriana Szymańska
Jej poezja łączy elementy dziennika sięgającego do najbardziej osobistych doznań z pytaniami metafizycznymi oraz wyraża refleksję na temat cierpienia ciała, charakteru więzi międzyludzkich, życia wewnętrznego i roli wyobraźni poetyckiej w przeżywaniu codzienności.

Dość pobłażliwie przyjęty przez krytykę debiutancki tomik poezji pt. Nieba codzienności (1968) charakteryzuje rzadko spotykana spontaniczna szczerość i uczciwość wypowiadanych racji. Poetka, przyjmując pozór konfesyjnego wyznania, głosi apoteozę natury: świat ludzkich uczuć i doznań spleciony ze światem przyrody tworzy pojemną metaforę. Uciekając przed piekłem codzienności, imaginacja podmiotu lirycznego sięga głęboko w samoświadomość:

Pozostaje mi więc wyzwalanie się
Światłem moich własnych słońc
(więżą mnie nieba codzienności...)
1

Nawet najmniej wnikliwy odbiorca tej poezji zauważy przepełniającą liryki wiarę w cud, wiarę w cud istnienia, a także cud obcowania z innym człowiekiem. Czytając jej wiersze, "doznajemy autentyczności, poetka zdumiewa nas swoją naturalnością tak jak ją zdumiewa oganiająca i zagarniająca coraz zachłanniej wyobraźnia. [...] Ale to, co jest najbardziej uderzające w tych wierszach, to sama autorka, jej osobowość. Najciekawsza jest w lirykach, w których odsłania swoje doznania, niepokoje myśli, instynkty zmysłów"2.

Zauważalna zmiana tonu wypowiedzi następuje już w następnym tomiku Imię ludzkie (1974). Mniej w tych wierszach jest dynamizmu, mniej ornamentów, mniej krzyku duszy. Znajdziemy natomiast refleksję nad tym, co ludzkie: nad rolą matki, żony, córki, nad bliskością i samotnością. Tu też znalazła miejsce część poświęcona pamięci ojca poetki, zatytułowana Nieprzerwany dialog. Szukanie więzi z zaświatem, z nieznanym Tam, stanie się dla Adriany Szymańskiej prawdziwą niekończącą się pasją, która w pełni dojdzie do głosu w późniejszej twórczości.

W następnych trzech tomach: Monolog wewnętrzny (1975), Do krwi (1977) i To pierwsze (1979) utrzymanych w bardzo zbliżonym stylu, rozstawione zostaną mocniejsze akcenty na tematy poruszone w juweniliach. Mianowicie do głosu dojdą zauważone przez Z. Bieńkowskiego jeszcze w Niebach codzienności "instynkty zmysłów". Przepełniona życiem, dynamiką obrazów i ogromną chęcią zatrzymania chwili oraz uwieńczenia jej w zapisie, poezja Szymańskiej szuka początków w świecie biologii. "Człowiek - część oderwana od wszechświata, stracił sam siebie z nadmiaru, z bogactwa obdarowania i teraz może jedynie dociekać, kiedy to się stało: czy kiedy trzymałam się jeszcze wszechświata własnym promieniem, czy kiedy poczułam się jak ryba w wodzie, czy też wówczas, kiedy moja skóra pozbyła się łuski moje palce pazurów? Należy więc prześledzić przeszłość, kolejne stadia ewolucji, żeby dogonić siebię i zrozumieć, że coraz bardziej boję się już samej siebie tylko / aż po krawędzie snów. Wyzbyć się lęku przed sobą, dogonić siebie oznacza w tej poezji - odnaleźć pierwotny związek z wszechświatem."3

Szymańska nie akceptuje cywilizacji niszczącej osobowość człowieka. Jak trafnie zauważył Piotr Szewc: "tylko własne ciało jest ostoją tożsamości podmiotu, ono jest prawdomównym źródłem wiedzy o świecie"4. Pragnę zaznaczyć, że wbrew pesymistycznym nutkom, znajdującym wyraz w momentach bólu bądź trwogi poezja ta " jest [...] zanurzona w istnieniu, widząca podstawowy sens bytu w tym, że tyle jednak życia kłębi się wokół czy tyle jeszcze uczuć domaga się głosu"5.

Rozgrzana i zadyszana bohaterka liryków ustępuje i trochę zwalnia tempo w tomie Nagła wieczność. Tu zaczyna snuć refleksję o przemijaniu, o skutkach działania czasu, a także o dokonaniach ludzkich istniejących już tylko w dalekiej przeszłości. Tu znalazły miejsce przemyślenia na temat człowieka w zderzeniu z dziedzictwem kulturowym, w którym to współcześni widzą swą ułomność i zaczynają zastanawiać się nad własną rolą w dziejach świata.

Dostrzegł i docenił nie tylko Nagłą wieczność, ale i te wcześniejsze pomysły Szymańskiej znawca i klasyk polskiej literatury współczesnej Zbigniew Herbert. W liście gratulacyjnym z okazji wydania tomu napisał: "To nie jest wcale komplement, ale nie mogę rozstać się z Pani wierszami. Wiem tyle, że jest to świetny, dojrzały, soczysty i gorzki owoc. Poezja czuła i okrutna zarazem"6.

Podłożem precyzyjnej konstrukcji myślowej całej książki staje się funkcja mechanizmu pamięci. "Chwila trwająca wskrzesza przeszłość, by także w przeszłość się zapaść. A czyż nasze życie nawet najaktywniejsze [...] w swych najelementarniejszych biologicznych przejawach nie jest od początku zapowiedzią śmierci?"7

Módlmy się do zegara
On był Jest I będzie
(Usłysz mnie kamieniu - 5)
8

Teraźniejszość służy za namiastkę ku odkrywaniu po raz kolejny zabliźnionych ran, ku rozpamiętywaniu chwil, które uniósł nieodwracalny czas. Istnienia przeszłości nie da się zakwestionować, jest ona jedynym punktem odniesienia, jedyną wartością stałą w naszym życiu.

Nie ma prób w teatrze historii
Możesz stać się gwiazdą tej nocy
Albo nie zdążysz nawet błysnąć zapałką
pierzchając tracąc głowę gubiąc samego siebie
(Tej nocy)
9

Godnym wyjściem ze stawianych przez życie przeszkód, swego rodzaju metodą na rozwiązanie zagadek losu, które poetka proponuje to zgoda na świat taki, jakim on jest w rzeczy samej. Należy odnieść się z pokorą do Czasu i skutków jego działania, polubić niespodzianki, które niesie zmienny los.

Samotność niepogodzonych jest samotnością umarłych
(Tej nocy)10

"Adriana Szymańska ukazuje swoją poezją powagę i skalę tego, co mieści się w Elzenbergowskim pojęciu kłopotów z istnieniem. Ma odwagę naiwnego, bezpośredniego mierzenia się z przeklętymi problemami bytu. Czas abstrakcyjnej wieczności, czas historii, czas jednostkowego życia odmierza doświadczeniem własnej egzystencji11" Tom zamykają pytania bez odpowiedzi, gdyż w świecie kreowanym przez Szymańską nie ma nic pewnego - nieoswojona tajemnica wciąż się wymyka spod kontroli umysłu:

Co będzie POTEM
kiedy głucha cisza będzie już tylko ciszą bez nazwy
i jak się odnajdziemy bez imion bez twarzy
(Usłysz mnie kamieniu - 7)12

A może Bóg jest mały i bezbronny [...]
Może jest pokorny Może płacze w samotności
Na grobach własnych stworzeń13
(Usłysz mnie kamieniu - 10)

Poszukiwanie własnego "ja" w krainie swego ciała, w przestrzeni, czy w obcowaniu z drugim człowiekiem oraz niezaspokojone, wciąż ponawiane próby odnalezienia sensu istnienia, którego chwałę poetka głosi, znajdujemy w tomie Kamień przydrożny (1993). Tu autorka ujawnia główne źródło swoich rozterek, najważniejszą przyczynę , która wznieca pożary myśli:

Bo ten ogień we mnie jest nie z tej ziemi kołysanej wdzięcznymi pastorałkami wiosny. Ten ogień rozniecił Bóg, by owocował wiecznym głodem. Przekleństwem żebractwa. Wciąż zmartwychwstającą męką niezaspokojenia.
(Zza płotu)14

Koło Katolickie związane z Duszpasterstwem Środowisk Twórczych w Gdańsku przyznało poetce za Kamień przydrożny nagrodę im. Mikołaja Sępa-Szarzyńskiego, pomimo, że w tym tomie autorka jest niesłychanie zmysłowa i dosadna. Podobno jury przyznało, że w tej poezji w niezwykły sposób została połączona żywiołowość z sakralnością. Bóg, przedstawiany w najróżniejszych sytuacjach, pojawia się najczęściej niejasno, wieloznacznie, w trakcie snu albo jako widzenie, zawsze jednak dostrzegalnie dla tej, która wypatruje.

Jednak nie czas jeszcze na bezwarunkowe oddanie:

Prawie wierzę. A jednak uchylam się przed pieszczotą. Zostaw, panie Boże, mówię, należę do innego. Tego ułomnego, stworzonego przez Ciebie. Kocham kamień, z któregoś go utoczył. Kocham kruche ciepło jego skóry i cierń życia w uśmiechu. Kocham nietrwałą siłę jego rąk i mdły błysk konia, kiedy unosi go w galop. Kocham tę świetlistą odległość, którą mnie od niego dzielisz. Odejdź, Boże, nie przeszkadzaj.
(Monolog na szczycie)15

Jak zauważa Iwona Smolka, interpretując potencjał twórczy Adriany Szymańskiej, "realne staje się nie to, w czym żyje człowiek, co go otacza, lecz to, co go wypełnia, co istnieje w pamięci jako gorące uczucie, jako wyraziste rozpoznanie emocji, które nie ulegają zatarciu"16. Bagaż życiowy nie zraża poetki do życia. Przegląd synchroniczny jej twórczości przynosi rosnący wciąż wykres optymizmu.

Autorka Reqiem z ptakami (1996), wbrew tragicznym i smutnym przeżyciom, nie traci wiary w dobro, w zwycięstwo miłości nad wszelkimi przeszkodami, nawet tą najokrutniejszą - śmiercią, gdyż dobry Bóg w tajemniczym Tam połączy wszystkie utęsknione i błąkające się dusze.

Od kilku lat liryki Szymańskiej wyrażają gotowość spotkania się ze Stwórcą. Przygotowana zmierzyć się z wiecznością i odkryć dla siebie tajemnicę istnienia poetka wyznaje:

Łąkami do Ciebie idę, Niewidzialny
Na mieliznach ścieżek tropię Twoje ślady.
[...] Idę postukując wierszem
o przydrożny kamień, podfruwając na skrzydłach
przelotnej wrony. Łąkami, dookoła świata [...]
w nieodwracalne zmierzchające Tam.
(Łąkami)17

Następny tomik - Opowieści przestrzeni (1999) - kontynuuje afirmację świata przyrody. "Aby wyrazić w sposób doskonalszy refleksję nad istnieniem i przedstawić własną wizję świata, poetka sięga do różnych źródeł. Motywy biblijne współistnieją z wątkami zaczerpniętymi z mitologii i filozofii starożytnej Grecji. [...] w tok własnej wypowiedzi poetyckiej autorka wplata trawestacje obiegowych cytatów - klasyków literatury, filozofów. Ta ledwie wyczuwalna ironia wynika być może ze spojrzenia na świat współczesny, w którym obserwuje się odwrót od naturalności, od tego, co spontaniczne i prawdziwe18."

Bo ten świat oszalał. W tym świecie nie ma już much na zadach krów i koni ani przyjaznych strzech, ani ganków z winoroślą. Ten świat wkłada co dzień sterylny płaszcz ochronny i pachnie wonią reklam. [...] Nie umiem zatrzymać tej pożogi, w której sterylne ludzkie serca na zawsze tracą niewinność.
(Horror metaphisicus)19

Odwieczne, uniwersalne wartości, ciepło i dobroć, gdzieś nam się zaprzepaściły, arkadyjska wizja świata uległa zmianie, ale poetka próbuje nam to wyjaśnić:

To twój i mój ból gasi świat.
Zanim zrozumiem, czemu jeden gram w smutku
dodany do całej radości istnienia przeważa szalę
na ciemną stronę, muszę trzymać się
nitki światła za oknem, aby nie upaść,
nie dać się pożreć psom rozpaczy.
(Obrączka tęczy)2
0

Zbiorek wierszy Lato 1999 (2000) ogłoszono "szczytem i sumą metafizycznych intuicji" poetki. "Antynomiczne postrzeganie świata (zachwyt i cierpienie, małość i wielkość), smutek trwania i olśnienie chwilą, zgodę na przemijanie i staffowskie z ducha szczęście chwili"21 - oto wyróżniające cechy emocjonalności i artyzmu Adriany Szymańskiej. Opoką jej poezji, absolutnie pewnym fundamentem jest wiara:

Tak, to mój uśmiech rozdzwania czas
bo oni: mlecz, szpak, drzewo wiśni, pies
Sąsiada i anioł po prostu ufają,
że wystarczy zwykły skrawek miejsca i czasu,
by stać się sobą - na zawsze.
(Z rozmyślań o ufności)22

Przypisy

1 A. Szymańska, Nieba codzienności, Olsztyn 1968, s. XXVII.

2 Cyt. za P. Szewc, Nota biograficzna do: A. Szymańska, Poezje wybrane, Warszawa 1987, s. 142.

3 I. Smolka, Biologia kosmosu, "Nowie Książki" 1979, nr17, s. 28.

4 P. Szewc, ibidem, s. 143.

5 I. Smolka, ibidem, s. 29.

6 Cyt. za Z. Herbert, do A. Szymańska Kamień przydrożny Wrocław 1993.

7 A. M. Nagórska, Wieczność jako suma kolejnych przemijań, "Poezja" 1985, nr 11, s. 104.

8 A. Szymańska, Nagła wieczność, Kraków 1984, s. 54.

9 Ibidem, s. 16.

10 Loc.cit.

11 P. Szewc, ibidem, s.151.

12 A. Szymańska, ibidem, s. 56-57.

13 Taże, ibidem, s. 61.

14 Taże, Kamień przydrożny, Wrocław 1993, s. 25.

15 Ibidem, s. 18.

16 I. Smolka, Wielka imaginacja, "Przegląd Powszechny" 1996, nr 3, s. 366.

17 A. Szymańska, Reqiuem z ptakami, Wrocław 1996, s. 75.

18 E. Gidecka, Poezja bezkresu, "Kwartalnik Artystyczny" 1999, nr 4, s. 194.

19 A. Szymańska, Opowieści przestrzeni, Wrocław 1999, s. 37.

20 Taże, Lato 1999, Warszawa 2000, s 19.

21 M. Wyka, Cały ten świat, "Nowe Książki" 2000, s. 37.

22 A. Szymańska, ibidem, s 20.

Nasz Czas 18/2003 (607)