Budujmy inaczej


Kryta trzciną

W nr. 9 "NCz" opublikowaliśmy obszerny materiał poświęcony budowie zdrowych i tanich domów, podstawowym materiałem ścian których jest glina. Dziś w ślad za magazynem "Cztery kąty" (nr.9, wrzesień 2000) zamieszczamy kolejny materiał, dotyczący krycia dachów starym, zapomnianym sposobem, który pozwala bez remontu pokrycia przetrwać nawet osiemdziesiąt lat.

Trzcinową strzechą kryje się coraz częściej nie tylko odnawiane stare chałupy, ale także nowe domy

To tradycyjne pokrycie dachu jest zdrowe i trwale - od strony północnej może przetrwać około siedemdziesięciu lat, od południowej nawet sto.

Jego jedyna wada to wysoki koszt materiału, robocizny i impregnatów, chroniących przed ogniem.

Domu na Pojezierzu Brodnickim szukaliśmy od lat. Mała drewniana chałupa na skraju lasu w Górznieńsko - Lidzbarskim Parku Krajobrazowym urzekła nas od razu, mimo wysiłków poprzednich właścicieli, aby zmienić jej tradycyjny wiejski charakter. Strzechę zastąpili oni eternitem, kamienny fundament i drewnianą podwalinę zalali cementem, a stare piece i podłogi rozebrali.

Ponieważ marzyliśmy o prawdziwej polskiej strzesze, przede wszystkim postanowiliśmy wymienić dach. Wraz z mężem poszliśmy najpierw do skansenu Muzeum Etnograficznego w Toruniu, gdzie rekonstruuje się chaty z Pomorza i Kujaw. Nieoceniona pani Teresa Okoniewska wyszukała filmy poglądowe, opowiedziała o tradycyjnych pokryciach dachowych oraz podała adres pana Jana, najlepszego w okolicy "fachowca od strzech". Zdecydowaliśmy się na trzcinę, która - obficie zarastając okoliczne jeziora - była naturalnym budulcem na tych terenach; poza tym jest materiałem szlachetniejszym od słomy. Nie pali się gwałtownie, ale tli i żarzy. Aby zabezpieczyć trzcinę przed ogniem, można użyć specjalnych impregnatów. My jednak wybraliśmy naturalny sposób ochrony - ciasne wiązanie snopków; mamy też nadzieję, że z czasem dach porośnie mchem.

Trzcinę zbiera się zimą, kiedy jeziora pokrywa gruba warstwa lodu. Nasze pierwsze żniwa zaczęły się na początku 1997 r. w trzaskający mróz. Mąż, własnoręcznie skonstruowaną kopią narzędzia z ubiegłego wieku, kosił wysokie na 2 m łodygi, a ja z przyjaciółmi zbieraliśmy je i wiązaliśmy w snopki. Według obliczeń snopków powinno być 1200 (12 na metr kwadratowy dachu). Niestety, nasze zbiory wystarczyły tylko na połowę dachu. Ponieważ nie było nas stać na dokupienie trzciny (snopek kosztuje od 3,5 do 6 zł, nie licząc transportu), postanowiliśmy poczekać do następnego roku. Zima, która nadeszła, była ciepła i deszczowa, jeziora nie zamarzały. Mróz ścisnął dopiero w lutym. W ciągu kilku nocy mąż zebrał brakującą trzcinę.

Wymianę dachu zaplanowaliśmy na wiosnę. Na szczęście poprzedni właściciele przed położeniem eternitu wymienili więźbę dachową. Trzeba było tylko zamocować nowe łaty. Potem do pracy mogli wreszcie przystąpić pan Jan z synem. Po miesiącu mieliśmy dach z wymarzonej trzciny.

Trzcina pospolita, sinozielona trawa o sztywnych grubych źdźbłach, 60-centymetrowych liściach i dużych wiechach, rośnie nad brzegami wód stojących, na bagnach i łąkach. Może osiągnąć wysokość nawet 4 m. Trzcinę powinno się zbierać na zamarzniętej wodzie od połowy grudnia do potowy lutego, zanim ptaki założą gniazda. Kiedyś ścinano ją specjalnym nożem zamocowanym na długiej rękojeści. Za kosiarzem szła druga osoba, która oczyszczała trzcinę i wiązała ją w snopki o jednakowej średnicy. Dziś do zbierania trzciny służą maszyny, dzięki którym praca jest szybsza i łatwiejsza.

Nasz Czas 17/2003 (606)