Od i do redakcji


Dziękuję za tak miłe wspomnienia o moim ojcu

Szanowna Redakcjo.

Dzięki Panu Stanisławowi Gotowiczowi z Adelajdy, który prenumeruje "Nasz Czas", zapoznałem się z listem do redakcji pana Tadeusza Stommy ze Stanów Zjednoczonych ("NCz" nr 7, 20 - 26 02 2003 r.).

Okazało się, że list ten spełnił oczekiwane zadanie. Trafił mianowicie w moje ręce, czyli do syna Dijakiewicza, o którym pisał pan T. Stomma. Korzystając z okazji dodam, że nasze nazwisko pisze się przez "i", a nie "y", jak to bardzo często było błędnie pisane.

Pan Tadeusz wspomina o mnie jako o dwudziestolatku, kiedy byliśmy w Niemczech. No cóż, łza się w oku kręci, gdy się pomyśli o tych czasach młodości. Dziś już, niestety, dźwigam na ramionach 81 wiosenek.

Nie znając adresu pana Stommy, nie mogę do niego bezpośrednio napisać. Dziękuję więc mu na łamach "NCz" za tak miłe wspomnienia o moim ojcu. Zmarł w 1978 roku w wieku 82 lat.

Z góry dziękuję za zamieszczenie tego listu i przesyłam pozdrowienia z Antypodów.

Stanisław Dijakiewicz, Australia

Od redakcji: Jest nam niezwykle miło, że dzięki naszemu skromnemu udziałowi mogły się odnaleźć osoby, które się wywodzą z Litwy. Poznali się w latach czterdziestych w Niemczech, a dziś mieszkają w różnych częściach świata - w USA i Australii. Jest to wzruszająca moralna nagroda za trudy naszej redakcyjnej pracy.

Nasz Czas 12/2003 (601)