Felieton


Renate Miseviča

Jak Łotysze gród Mieszka podbijają

Kto to jest Laczplesis, w jaki sposób gotuje się "maizes zupu", jak zamówić po łotewsku piwo, jaką walutą za niego zapłacić i co potem zaśpiewać, Wielkopolanie już wiedzą. Mieszkający tu Łotysze i sympatycy kraju, kierując się nieomylną zasadą "Do serca przez śmiech i żołądek", zorganizowali dla nich wieczór "Łotwa na (nie)poważnie". Ale to dopiero początki.

Niespełna rok temu Łotwa z niczym poznaniakom się nie kojarzyła. Mylili ją z Litwą, umieszczali niemalże na Syberii, a najczęściej po prostu nie zaprzątali swoich wyrachowanych umysłów ledwo dostrzegalnym punkcikiem na mapie. Jak zawsze, całą sprawę rozpętała inteligencja. I to łotewska. Stwierdzono bowiem, że w nowo powstałej uczelni - Ryskiej Akademii Kultury - nie może zabraknąć informacji o stosunkach Łotwy i Polski, jakkolwiek nikłe by one nie były, przynajmniej współcześnie. Takim oto sposobem w Akademii pojawiła się pierwsza lektorka polskiego razem z podręcznikami, filmami i innymi pomocami dydaktycznymi, a także ze szczerą chęcią oświecić młode łotewskie głowy. Te najgorętsze tak się zapaliły, że zdecydowały się kontynuować swą edukację w Polsce.

Im dalej w las, tym więcej drzew. Zgodnie ze swoim powołaniem, absolwenci AK postanowili zarazić poznaniaków (los chciał, by wylądowali właśnie w grodzie Piastów) bakcylem łotewskości. Eksperyment, przeprowadzony przez Tatjanę Navickas na kilku studentach etnolingwistyki, w pełni się powiódł: mało tego, że znakomicie opanowali niełatwą bałtycką mowę, do tego udało im się zdobyć w Sądzie Rejonowym namacalne potwierdzenie istnienia Wielkopolskiego Stowarzyszenia Przyjaźni Polsko-Łotewskiej, ze statutem i (wtedy jeszcze) 12 członkami.

Jak już działać, to na skalę masową - stwierdzili fani nadbałtyckiej krainy i zorganizowali konferencję "Łotwa wczoraj, dziś i jutro". Dzięki hojnemu wsparciu rodzinnej uczelni i konsula honorowego Łotwy w Poznaniu Andrzeja Wojdy oraz pracy dr. Tomasza Paluszyńskiego (też honorowego, ale członka i wydawcy Stowarzyszenia) z referatami mogą zapoznać się ci, którzy nie mieli przyjemności wysłuchać ich w kwietniu 2002 - niedawno ukazała się książka o tym samym tytule.

W międzyczasie WSPPŁ-anie zdążyli odwiedzić również stolicę: dołączyli do organizatorów i uczestników Dnia Łotwy w ramach 47. Targów Książki. Dzięki temu mieli unikalną możliwość osobiście poznać ludzi, którzy decydują o kształcie łotewskiej literatury. A w lutym tego roku o WSPPŁ dowiedziała się nawet prezydent Łotwy - na spotkaniu ze studentami podczas oficjalnej wizyty w Polsce.

Konferencja, wieczór kultury łotewskiej na pewno odbyły się w Poznaniu nie po raz ostatni. W umysłach poznaniaków pod hasłem "Łotwa" nie jest już zupełnie biała plama. Ale nadal jest co robić. Zresztą, przyjaciele Łotwy tylko się z tego cieszą.

Kontakt z Wielkopolskim Stowarzyszeniem Przyjaźni Polsko-Łotewskiej: wsppl2001@yahoo.com

Nasz Czas 12/2003 (601)