Domy Ludowe - powrót do sprawdzonych sposobów współpracy w nowych warunkach

W okresie międzywojennym sieć Domów Ludowych spełniała na Ziemi Wileńskiej wyjątkowo ważną rolę - były to miejsca spotkań, wychowania, zawodowego kształcenia, informowania i dyskusji ludności w tamtych warunkach. Ton działalności tym placówkom nadawali nauczyciele, księża, agronomowie, mieszkający w okolicy politycy, odwiedzający teren goście. W dobrym bowiem tonie było wtedy podzielić się zdobytą wiedzą, posiadanymi wiadomościami z tymi, którzy jej potrzebują. Żywej rozmowy i obcowania z ludźmi jak wtedy, tak dziś nie może na pewno zastąpić ani telewizor, ani inne środki łączności czy masowego przekazu. Wśród tych, którzy w tamte odległe czasy byli organizatorami, wykładowcami i życzliwymi inspektorami Domów Ludowych był Lucjan Żeligowski, mieszkający nie opodal Turgiel, jak też ówczesny turgielski proboszcz, dziś mieszkający w Mejszagole - ks. prałat Józef Obrembski.


W związku z utrudnianiem wszelkich niekontrolowanych przez AWPL spotkań, nie udostępnianiem pomieszczeń, liderzy Polskiej Partii Ludowej postanowili wrócić do zapomnianych, ale sprawdzonych metod współpracy z ludnością - organizacji Domów Ludowych w prywatnych domach. Już drugie takie spotkanie odbyło się w gościnnym domu państwa Subatowiczów. Tym razem z udziałem prawników i prezes Antoniny Połtawiec, którzy zwrócili uwagę na zbliżający się termin, kończący okres składania dokumentów na zwrot ziemi i mienia, odpowiedzieli na liczne pytania zebranych.

Na zdjęciu: podczas spotkania.

Nasz Czas 10/2003 (599)