Naczelny ma głos


Głosujmy na tak

Podstawowym tematem niniejszego numeru naszego tygodnika jest integracja europejska. W zbliżającym się referendum, podczas którego w powszechnym i tajnym głosowaniu obywatele zadecydują czy Litwa stanie się aktywnym uczestnikiem procesu europejskiego czy też zostanie na opłotkach Europy na łasce czy niełasce swoich sąsiadów - będą liczyć się i nasze głosy.

Nie będzie to proces ani szybki, ani łatwy, ale na pewno dający szansę i perspektywę na wybrnięcie z dołka, w którym tkwimy od przynajmniej wieku. Nasze obawy, w pewnym stopniu uzasadnione, iż oczekuje nas niełatwy okres przygotowawczy, niech nie zasnują nam dalszej perspektywy widzenia, że w XXI wieku w centrum Europy nie godzi się tak żyć, jak żyje jeszcze znacząca część naszych mieszkańców - za całe życie ani dnia urlopu, żadnego dalszego wyjazdu poza obręb swojej miejscowości, żadnych profilaktycznych badań lekarskich, aż póki nie zwali choroba - i za całe życie pracy za na wpół darmo na starość można otrzymać "aż"(!?) 250 - 300 Lt starczej renty. I żeby nie zemrzeć z głodu - nadal dorabiać chociażby na własnym gospodarstwie przyzagrodowym czy w zespołowym sadzie.

Obawy więc, że będzie gorzej są bezpodstawne z tego powodu, że gorzej po prostu być nie może. Należy pamiętać, że w krajach Unii Europejskiej mieszkają ludzie, którzy u siebie nie pozwalają już od dziesięcioleci na takie poniżające ludzką godność bytowanie, są dobrze zorganizowani w obronie swoich praw, mają głęboko ukorzenione poczucie własnej obywatelskiej wartości i ludzkiej godności, co na pewno będzie stymulowało podobne procesy i w naszym społeczeństwie. A że każdemu trzeba będzie zawalczyć o swoje miejsce pod słońcem poprzez zdobywanie wiedzy i kwalifikacji, poprzez własną inicjatywę i aktywność - ni u kogo nie powinno budzić wątpliwości. Zresztą jak wykazuje dotychczasowa praktyka - o czym niejednokrotnie pisaliśmy na łamach "NCz" - Polak wileński naprawdę potrafi.

Dlatego zachęcamy do udziału w majowym referendum i głosowania na "tak", wykorzystując jednocześnie, szczególnie przez młodzież, pozostały do przystąpienia okres, jak i następne lata, do pogłębiania wiedzy, znajomości języka angielskiego, pracy z komputerem, w internecie itp. - wszystkiego tego, co się wiąże ze współczesnymi metodami pracy i zarządzania. Wielka w tym odpowiedzialność i rola naszych szkół.

Pilnie też muszą się zmienić ludzie u władzy, w naszym regionie w pierwszą kolej. I przemawia w nas nie niechęć za niekończącą się, napastliwą, niewybredną kampanią, ale wymaga tego samo życie. Niech drobnym, ale wyrazistym dowodem temu będzie niedawne zebranie w Bujwidzach, w czasie którego lokalny lider, będący gigantem myśli w Akcji, zastraszał zebranych Litwinami, Polską Partią Ludową, która rzekomo sprzedała się (?!) Litwinom, i wszystkim, czym się dało, wynosząc jednocześnie pod niebiosa "naszych bohaterskich obrońców" Tomaszewskiego, Mackiewicza, Januđauskienë i Kwiatkowskiego, dzięki którym jedynie rzekomo istnieje życie na Ziemi, polskie szkoły na Litwie itp.

Ponieważ wszystko to jest tak dalece zakłamane - nie warto by było nawet zwracać uwagi. Z myślą jednak o naszej przyszłości, i że cała działalność kierownictwa Akcji dziś w zasadzie i sprowadza się jedynie do destrukcyjnych poczynań i zastraszania, trzeba jednoznacznie oświadczyć, że czas najwyższy z tym skończyć, że są to niegodne, na szkodę naszego społeczeństwa działania, i że dziś akurat trzeba na odwrót - pozwolić się ludziom wyprostować, uczyć ich obywatelskiej odwagi, godności i pewności siebie na swojej ojczystej Ziemi Wileńskiej. Zastraszony, zahukany, zdezorientowany człowiek jest dobrym materiałem do manipulacji dla Akcji, ale nigdy nie będzie dobrym obywatelem i gospodarzem w naszej małej ojczyźnie, a zarazem i w jednoczącej się Europie. Inna rzecz, że przecież ta sama Akcja, byle się utrzymać u władzy, zadaje się z każdym, kto tylko kiwnie palcem - z konserwatystami, liberałami, liberałami - demokratami czy socjaldemokratami, mimo że są to partie absolutnie różne programowo, odwdzięczając się przy tym rozdawaniem na lewo i na prawo naszej ziemi. I to zastanawia. Nie dziwi natomiast, że koalicjantami są Litwini, bo dzieje się to wszak na Litwie.

Zresztą z tą logiką działania będzie można w przyszłości chyba jeszcze przetrwać u władzy strasząc Niemcami, Anglikami, Francuzami i wszystkimi innymi we wspólnej Europie ?!

Trzeba też chyba przypomnieć wymienionym liderom "dzięki którym działają polskie szkoły na Litwie", że przecież sami w większości nie uczyli się w polskich szkołach i nie oddali doń swoich dzieci. A gdyby tak wszyscy - jedno mówili, a drugie robili - czy przetrwałyby do dziś polskie szkoły i czy mielibyśmy dziś gdzie uczyć nasze dzieci w języku ojczystym?

Ostatnia sobotnia wyraźnie histeryczna publikacja w "KW", połączona ze zbieraniem podpisów, gdzie główny ton zadają urzędnicy samorządowi, którzy w zależności od potrzeb raz występują jako urzędnicy, raz jako prezesi kół ZPL, a jeszcze raz jako prezesi kół Akcji ( M. Naruniec, E. Puncewicz, T. Paramonowa, W. Baniukiewicz, K. Gierasimowicz, Cz. Stupienko, H. Gierulski, W. Starykowicz, Z. Palewicz, L. Klimowicz, W. Gulbinowicz, F. Szturmowicz, A. Jankowski, St. Pieszko itd., itp.) jeszcze raz bezspornie dowodzi, że ta część Związku, która wbrew Ustawie i Statutowi w roku 2000 oddzieliła się od organizacji, uległa dyktatowi Akcji i z nią się zlała, jako społeczna instytucja już nie istnieje, pisząc dziś dla nas wszystkich brzydkie karty historii. Na szczęście jest jeszcze wcześniejszy społeczny wymierny dorobek. Będzie też i przyszły po cichu rodzący się w miejscach niedostępnych dla chorych mechanizmów Akcji.

Zamieszczając szereg publikacji poświęconych mniejszościom narodowym w Europie, warto zwrócić uwagę na propozycję autora tych opracowań, zachęcającego do wspólnego poszukiwania wzorów sztandaru i herbu Polaków na Litwie, jak to mają wszystkie europejskie mniejszości narodowe o wieloletnich tradycjach. Jest to, naszym zdaniem, inicjatywa godna szczególnej uwagi i poparcia, pozwalająca nam będąc częścią wspólnej Europy, łatwiej zachować swoją polską wileńską swoistość i dorobek, jednocząc się uroczyście wokół własnych symboli. Swoje propozycje w tym temacie i sugestie prosimy kierować pod adres redakcji "NCz".

Ryszard Maciejkianiec

Nasz Czas 8/2003 (597)