"Nasza Polonia" nr 146
ESTONIA

Praca w Szwecji


"Au pair" czyli dziewczyna do dziecka

W zamożnych społeczeństwach popularne jest, że część prac domowych zlecana jest specjalnie zatrudnianym w tym celu osobom. Szwecja ciągle jeszcze, pomimo trwającej od lat złej koniunktury, zaliczana być może do krajów, w którym ludziom żyje się w miarę bogato. Przynajmniej w porównaniu z krajami od niedawna dopiero gospodarującymi się zasadami wolnego rynku. Niewielu jednak dziś w Szwecji ma legalnie zarejestrowane służące. Jest to wynikiem zarówno polityki podatkowej państwa, jak i systemu opieki socjalnej. Zawód służącej, czy gosposi w prywatnym domu odszedł już chyba w przeszłość choćby dlatego, że chętnych do tej pracy na miejscowym rynku brak. Tę lukę wypełniać zaczyna coraz częściej siła robocza z Europy Wschodniej.

Aby pracować legalnie na Zachodzie trzeba mieć pozwolenie z miejscowego Urzędu Migracyjnego. Jest to możliwe pod warunkiem, że na lokalnym rynku pracy brak jest chętnych do podjęcia zajęcia. Otrzymanie takiego pozwolenia jedynie na wykonywanie sprzątania, czy prac domowych jest absolutnie niemożliwe. Istnieje jednak na Zachodzie zawód zwany ?au paire? czyli pomoc do dziecka. W tym wypadku formalności są proste i szybkie. Pozwolenie nie jest drogie na warunki szwedzkie-kosztuje 1000 SEK i jest wydawane na rok czasu. Nic więc dziwnego, że w samym tylko Sztokholmie ilość dziewcząt podejmujących takie zajęcie w ostatnich dziesięciu latach podwoiła się.

W roku 2001 wydano 723 pozwolenia na taką pracę, większość dla obywatelek krajów Europy Wschodniej - Estonia 196, Litwa 88, Łotwa 73, Polska 58, Ukraina 45, Rumunia 38 i Rosja 38.

Warunki, na jakich zostają zatrudnione, wydają się relatywnie dobre. Według reguł szwedzkich, ?au pair? nie może pracować więcej niż 25 godzin tygodniowo i musi mieć zagwarantowaną możliwość nauki języka szwedzkiego. Zarobki w chwili obecnej wynoszą między 2,5 i 3 tysiące koron szwedzkich miesięcznie na rękę (około 5000 EE, 1300 LT, 110 Ls) plus mieszkanie i wyżywienie. Jak jednak wygląda ich sytuacja po podjęciu pracy na miejscu - to już całkiem inna sprawa.

Szwedzki dziennik Dagens Nyheter (17/2/03) opublikował rozmowę z kilkoma au pair-dziewczętami. Wynika z niej, że najczęściej pracują one w domach, gdzie oboje rodzice mają tak zwane odpowiedzialne i wymagające dużego nakładu czasu zajęcia. Au pair są więc nie tylko pomocą do dzieci, ale najczęściej wymaga się od nich wykonywania wszystkich niemal zajęć związanych z prowadzeniem gospodarstwa domowego. Ich tydzień pracy najczęściej przekracza 40 godzin tygodniowo. Także dodatkowe prace wieczorem, czy w dnie świąteczne nie są czymś wyjątkowym. Przygotowanie posiłków także dla dorosłych i to o różnych porach, sprzątanie, zakupy czy pranie, najczęściej wchodzą również w zakres obowiązków.

- Na przykład posiłki - mówi jedna z dziewcząt - najczęściej muszę gotować osobno dla dzieci i dorosłych. Każdy je co innego i o innej porze. Czasem mam wrażenie, że nic innego nie robię, tylko stoję w kuchni.

Niektórym udaje się uniknąć prasowania, gdyż to robi pralnia, inne jednak prasują nawet 20-30 koszul męskich tygodniowo.

- Cały czas słyszę - opowiada inna - jaka to świetna była ta, która pracowała przede mną. Kiedy wróciłam po krótkim urlopie na Boże Narodzenie, w domu było tak brudno, że miałam wrażenie, iż sami nic w tym czasie nie robili.

Kiedy dziewczyny mówią o dzieciach, w ich głosach czuć duże zaangażowanie. Łatwo wyczuć w tym co mówią duże poczucie odpowiedzialności. Jest jednak i pewien akcent emocjonalny.

- Moi pracodawcy często wyjeżdżają służbowo. Czasem nawet na kilka dni. Niekiedy nie zadają sobie nawet trudu, by powiedzieć o tym zawczasu dzieciom. Jak ja mam reagować, gdy malec mówi mi, że największym jego pragnieniem w życiu jest, aby mama była więcej w domu i żeby nie była ciągle zdenerwowana.

- Ja zwykłam mówić - dodaje inna - że mama i tata ciężko pracują i dlatego trzeba ich zrozumieć. Ale dlaczego kiedy mają wolne, to zaraz wyfruwają na jakieś kursy, do kina, albo na spotkanie ze znajomymi, tego wytłumaczyć już nie potrafię. Myślę czasami, że nie rozumiem po co niektórzy ludzie mają dzieci, skoro później nie chcą ich nawet spotkać. W miom kraju dzieci są najważniejsze, w Szwecji wydaje się, że najważniejsza jest praca.

W soboty, niedziele i dnie świąteczne są wolne, przynajmniej na papierze. Najczęściej jednak trzeba z dziećmi gdzieś iść - na basen, do McDonald?s czy choćby zwyczajnie pobawić się.

Żadna z biorących udział w rozmowie dziewcząt nie narzeka jednak. Być au pair to więcej niż zwykła praca. To styl życia, na który świadomie się zdecydowały. To sposób, aby pomimo wyrzeczeń i upokorzeń, pomimo wykorzystywania przez pracodawców odłożyć jednak kilka dolarów na powrót do domu i zobaczyć choćby odrobinę tego innego świata.

Bez ostrzeżenia

Olga ma 26 lat i przyjechała do Szwecji z Białorusi. W pracy czuła się jak niewolnik. Myślała - może to takie szwedzkie zwyczaje - trzeba spróbować wytrzymać. Z pracy została wyrzucona bez ostrzeżenia.

Dziś pracuje w innej szwedzkiej rodzinie jako au pair i jest zadowolona, pomimo że jej tydzień pracy to ponad 40 godzin, choć jej pozwolenie dopuszcza jedynie 25. Pierwszy okres i pierwsza praca były straszne. Rodzina, która ją zatrudniła kontrolowała każdy jej krok. Pani domu kładła specjalnie śmieci w różnych miejscach, by sprawdzić, czy dokładnie sprząta. Wszyscy w domu zachowywali się jakby mieszkali w hotelu z pełną obsługą. Olgę traktowali jak służącą. Któregoś dnia usłyszała, że już jej nie chcą. Kupili jej nawet bilet na samolot. Tyle że z pieniędzy, jakie miała u nich już zarobione.

Jakoś dała sobie radę. Znalazła nowych, lepszych pracodawców. Za największy problem uważa fakt, że dziewczęta w jej sytuacji, na ogół nie mają najmniejszego pojęcia, jakie prawa im przysługują i jakie obowiązki mają wobec nich pracodawcy. Niestety te reguły dotyczą jedynie osób pracujących legalnie. Ilość zatrudnionych na czarno pomocy domowych, czy dziewcząt do dzieci wielokrotnie przewyższa oficjalne cyfry. Te pozbawione są wszelkich praw i jakiejkolwiek ochrony.

Michał Bieniasz

Nasz Czas 7/2003 (596)