"Nasza Polonia" nr 145
ESTONIA

Policja estońska nie chce współpracować w ściganiu współwinnych Zagłady

Policja bezpieczeństwa KAPO wstrzymała druk w prasie ogłoszeń Centrum Szymona Wiesenthala (zajmującego się ściganiem zbrodniarzy nazistowskich) o nagrodzie za wskazanie ukrywających się w Estonii zbrodniarzy wojennych. W zamian za informację, która doprowadzi do aresztowania podejrzanego, informator dostanie 10 tys. dol.

KAPO nie podoba się, że w ogłoszeniach znalazła się jej nazwa i telefony. Chodzi o to, że Centrum prosi o zgłaszanie się z informacjami do KAPO, policja zaś nie chce mieć z akcją Centrum nic wspólnego. Uważa też, że pojawienie się nazwy tej instytucji w ogłoszeniu może sugerować, iż KAPO także obiecała pieniądze za informację.

- My nie chcemy wstrzymania drukowania tego ogłoszenia. My tylko zaznaczyliśmy (w liście do agencji reklamowej, która przygotowała ogłoszenie), że nie podoba nam się wspominanie policji bezpieczeństwa i wskazywanie naszych telefonów - stwierdził Hanno Kuurmann, rzecznik prasowy KAPO.

Policji Bezpieczeństwa nie podoba się także to, że w ogłoszeniu znajduje się zdanie o tym, że ?w okresie Zagłady Estończycy zabijali Żydów w Estonii i w innych państwach?. Kuurmann stwierdził, że dotąd nie udowodniono, że Estończycy mordowali Żydów poza granicami Estonii.

Efraim Zuroff, dyrektor jerozolimskiego oddziału Centrum Szymona Wiesenthala, jest oburzony postawą służb specjalnych, bo twierdzi, że KAPO znała treść ogłoszenia jeszcze przed jego wydrukowaniem. Według Zuroffa incydent ten jest doskonałą ilustracją tego, że wielu Estończyków wciąż nie jest w stanie przyznać się do tego, iż ich rodacy brali udział w mordowaniu Żydów i wciąż nie czuje się odpowiedzialnymi za współudział w Zagładzie.

Nasz Czas 6/2003 (595)