Nasze wywiady


Z piosenk± przez życie
Rozmowa z Krystyn± i Henrykiem Nausewiczami

Czym się Państwo zajmuj± na co dzień?

Na co dzień pracuję w spółce "Skaidula" jako administrator biura, m±ż za¶ jest po¶rednikiem celnym. Z zawodu jestem pedagogiem, m±ż za¶ inżynierem elektronikiem.

A dzieci?

Oboje skończyli studia w Polsce, syn obecnie kontynuuje studia i pisze doktorat z dziedziny fizyki, córka ma swoj± firmę wizow±, prowadzi także szkółkę języka angielskiego dla dzieci przedszkolaków. Z zawodu również jest pedagogiem.

Jak państwo zwi±zani s± z muzyk±?

Tak się złożyło, że nasze rodziny, to znaczy Heńka i moja s± dosyć muzykalne. Jak siebie pamiętam, to ¶piewam już od czterech lat. Byłam jednym z najodważniejszych dzieci, ¶piewałam w szkole na różnych porankach, imprezach no i oczywi¶cie w chórze szkolnym. Potem był zespół "Wilia", gdzie ¶piewałam przez kilka lat.

Jeszcze ucz±c się w szkole, w roku 1967, uczestniczyłam w pierwszym konkursie piosenki polskiej w Wilnie i zostałam jego laureatk±. Jeden był konkurs piosenki ludowej, drugi piosenki estradowej. Reprezentowałam swoj± szkołę, tzn. Szkołę im. Wł. Syrokomli, i wzięłam udział w konkursie piosenki estradowej.

Czy ma pani wykształcenie muzyczne?

Kiedy¶ chodziłam do szkoły muzycznej przy Pałacu Uczniów. Można tam było uczyć się grać na skrzypcach, akordeonie, pianinie i innych instrumentach. Ja uczyłam się w klasie fortepianu, jednak nie ukończyłam tej szkoły. Chciałam też studiować sztukę ¶piewu. Jednak ukończyłam filologię polsk± w Instytucie Pedagogicznym. Na tak± decyzję wpłynęli moi przyjaciele, znajomi, bo chcieli by¶my wszyscy razem studiowali. Muszę powiedzieć, że wcale nie żałuję, że ukończyłam polonistykę. Bo ludzie, którzy zwi±zali swoje życie z muzyk±, ¶piewem, również maj± swoje problemy życiowe.

W Instytucie Pedagogicznym również ¶piewałam w chórze "©viesa". Był to zespół litewski, ale czasami ¶piewali¶my też piosenki polskie.

Z kim pani jeszcze ¶piewała?

Kilka razy ¶piewałam ze słynnym basem litewskim Prudnikowem, na pierwszym konkursie piosenki polskiej w Wilnie - ze Stasysem Povilaitisem, zespół "Wilia" również zostawił wiele miłych wspomnień.

Jakie miejsce teraz w państwa życiu zajmuje muzyka i ¶piew?

Teraz muzyka zajmuje w naszym życiu miejsce główne, ¶piewamy przede wszystkim w gronie rodzinnym, w¶ród swoich przyjaciół. Bez tego my nie możemy, tak już jest. Podstawa każdej rozrywki. - dodał pan Henryk. Jak mówiłam, jest to rodzinne, w naszej rodzinie wszyscy ¶piewali, dziadek grał, ojciec Heńka grał, mój tato również grał. Mam stryjecznego brata, który ukończył konserwatorium w Gdańsku, otrzymał stypendium i wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Był jaki¶ czas jednym z kierowników orkiestry symfonicznej Telewizji Chikago. Teraz ma swój zespół jazzowy. Jego mama, czyli moja ciocia, przez pewien czas była solistk± operow± w Wilnie.

Jaki stosunek do muzyki maj± pańskie dzieci, czy zachowuj± tradycje rodzinne?

Nasze dzieci również interesuj± się muzyk±, maj± podstawy muzyczne, syn gra na pianinie, ale te zainteresowania ograniczaj± się również tylko do grona rodzinnego.

Czy nie było pomysłu stworzenia zespołu rodzinnego lub nagrania swojej płyty?

Pomysły były, ale zawsze brakowało czasu. Najpierw były dzieci, dla nich starali¶my się po¶więcić jak najwięcej czasu, potem praca. Maj±c swój zespół, trzeba dużo pracować, szykować się, a my nie mamy na to za wiele czasu. Tak samo z nagraniem płyty. Zanim pój¶ć do studia i co¶ nagrywać to trzeba dobrze nad sob± popracować.

Co prawda córka z przyjaciółmi próbowała stworzyć taki zespół, nazywał się "Nostalgia". Mieli kilka koncertów w ko¶ciele ¶w. Ducha w Wilnie. Jednak kto¶ musiał wyjechać na studia i tak się to rozpadło.

My za¶ chętnie ¶piewamy w swoim gronie, chętnie ¶piewamy na scenie, gdy kto¶ zaprasza.

Jakie piosenki lubicie ¶piewać, jakie ¶piewacie najczę¶ciej?

Lubimy ¶piewać piosenki melodyjne, skoczne, żwawe, jak też utwory przedwojenne, których nauczyli¶my się jeszcze od swoich rodziców, bo oni znali na pamięć każd± piosenkę; lubimy tanga.

Co państwo możecie powiedzieć o swojej rodzinie?

Szczę¶liwi jeste¶my z rodzin±, mamy bardzo dobre dzieci i to jest najważniejsze.

Dziękuję za rozmowę.

Honorata Szocik

Na zdjęciu:
Krystyna i Henryk Nausewiczowie

Nasz Czas 6/2003 (595)